Pairing: Kai x You
Gatunek: Fluff, one shot
Gatunek: Fluff, one shot
Siedziałaś na łóżku i czytałaś książkę. Byłaś załamana faktem, że jutro jest pierwszy dzień szkoły. W dodatku zaczynałaś liceum, a żadna z Twoich przyjaciółek nie szła do tego samej szkoły co ty. Trochę się bałaś, ale co poradzić? Mus, to mus. Zrezygnowana poszłaś spać.
Rano obudził Cię budzik. Nie mogłaś zwlec się z łóżka. Stwierdziłaś, że zaraz wstaniesz, tylko jeszcze trochę poleżysz. Tak minęło 20 minut... Popatrzyłaś na zegarek.- Co?! Już jest tak późno?! O nie!
Szybko ubrałaś się i wybiegłaś z domu. Spóźniłaś się na autobus, dlatego musiałaś całą drogę biec. Dosłownie wpadłaś na salę gimnastyczną cała zdyszana. Dyrektorka widząc to przerwała swoją przemowę i skierowała do Ciebie te słowa: ,,Zapraszam Cię po apelu do mojego gabinetu. A teraz usiądź." No to ciekawie zapowiada się dzisiejszy dzień..- pomyślałaś.
Dalsza cześć uroczystości na szczęście minęła Ci bez dalszych niemiłych niespodzianek. Poszłaś do sali, gdzie miałaś spotkać swoją nową klasę. Usiadłaś w środkowej ławce, w rzędzie pod oknem.
- Widzę, że już na rozpoczęciu roku chcesz przyciągnąć swoją uwagę.- powiedział nieznany Ci chłopak pochylający się nad Tobą.
- Zostaw mnie w spokoju. Tylko się spóźniłam.
- Co taka niemiła jesteś?
- Ty zacząłeś.
Waszą rozmowę przerwał wychowawca wchodzący to sali.
- Zajmijcie miejsca. Już, już. A więc witam was w pierwszej klasie liceum. Czeka was dużo nauki, więc nawet nie myślcie o obijaniu się!- nauczyciel gadał jeszcze jakieś 15 minut, po czym kazał wziąć każdemu po planie lekcji i rozejść się. Już miałaś wziąć karteczkę, gdy chłopak z którym wcześniej prowadziłaś rozmowę zabrał Ci ostatnią sprzed nosa, mimo iż jedną już posiadał.
- Ej! Oddaj mi to!
- Pierwszy to wziąłem,więc jest moje.
- Daj mi to, bo inaczej spóźnię się do dyrektorki.
- Dam jeśli zrobisz aegyo.
- Co?! Dobra, nieważne idę.- wyszłaś z sali trzaskając drzwiami. Na Twoje nieszczęście dyrektorka przechodziła tuż obok i widziała całe zajście.
- Natychmiast do mojego gabinetu!
- Dobrze proszę pani...
Gdy weszłaś do jej gabinetu spędziłaś w nim przynajmniej godzinę. Ileż można mówić o moim skandalicznym zachowaniu?! Kiedy udało Ci się stamtąd wydostać poszłaś spotkać się ze swoimi przyjaciółkami. Opowiedziałaś im o swoich niemiłych wydarzeniach z dzisiaj. Gdy zaczęło się ściemniać wróciłaś do domu. Postanowiłaś spakować wszystkie książki, gdyż nie wiedziałaś jakie masz jutro zajęcia. Najwyżej jutro przepiszesz sobie od kogoś plan lekcji.
Nazajutrz wstałaś wcześniej niż wczoraj, żeby nie spóźnić się na zajęcia.Weszłaś do klasy 5 minut przed dzwonkiem.
- O! Widzę, że dzisiaj bawisz się w tragarza.- śmiał się z grupką chłopak z wczoraj.
- Dobre Kai!- powiedział jeden ze zgromadzonych. A więc tak on się nazywa.
- Pewna osoba zabrała mi wczoraj plan zajęć, więc nie wiedziałam co mam wziąć do szkoły.- odparłaś.
- Zaczynamy lekcję.- do klasy wszedł nauczyciel.
Lekcja minęła Ci w miarę szybko. Na przerwie obiadowej poszłaś do stołówki zjeść ciepły posiłek. Po powrocie do sali nie mogłaś znaleźć swojej torby. Usłyszałaś jakieś śmiechy na dworze. Podeszłaś do okna i wyjrzałaś przez nie. Znalazłaś swoje rzeczy powieszone na drzewie. Zabiję tego, kto to zrobił!- zdenerwowałaś się. Wyszłaś na dwór. Po dzwonku, gdy już nikogo nie było w pobliżu weszłaś na roślinę i zdjęłaś torbę, po czym pobiegłaś do sali. Byłaś spóźniona 15 minut. Gdy weszłaś do klasy wszystkich rozbawił Twój widok, bowiem we włosach miałaś gałązkę i kilka listków. Zaraz po Tobie wszedł Kai.
- Przepraszam za spóźnienie.- powiedział.
- Oboje wyjdźcie za drzwi i zostańcie tam do końca lekcji.
Zrobiliście tak, jak rozkazał nauczyciel. Ze wszystkich ludzi na świecie, dlaczego akurat z nim mam tyle czekać?
- W Tarzana się bawisz?- zaczął Ci dokuczać.
- Nawet jakby, to nie Twoja sprawa. Poza tym wiem, że to ty powiesiłeś tam moje rzeczy.
- Skąd te podejrzenia?- udał zaskoczonego.
- Hymm. Może stąd, że mnie nie lubisz?
Nauczyciel otworzył drzwi zdenerwowany i kazał wam pójść do dyrektorki, a ona zastać wam po lekcjach i posprzątać salę.
Po skończeni zajęć zostałaś czyścić klasę. Oczywiście musiałaś zrobić to sama, bo "książę" poszedł sobie do domu. Gdy skończyłaś udałaś się do domu. Odrobiłaś lekcje i poszłaś spać.Byłaś wykończona tym irytującym dniem...
Kiedy rano weszłaś do szkoły wszyscy pokazywali na Ciebie palcami i śmiali się. O co im chodzi? Jakaś dziewczyna podeszła do Twojej osoby i rzekła:
- Jak chcesz chodzić po drzewach to idź do lasu.- mówiła przez śmiech.
- Co?
- To.- pokazała na telefonie Twoje zdjęcie, kiedy to ściągałaś torbę.- Każdy ma już to zdjęcie. Haha.
Nie mogłaś już tego wytrzymać. Pobiegłaś do łazienki i zamknęłaś się w jednej z kabin. Zaczęłaś płakać. Właśnie stałaś się pośmiewiskiem całej szkoły. To pewnie JEGO sprawka. Stwierdziłaś, że wrócisz do domu, bo nie dasz rady wysiedzieć w szkole ani chwili dłużej. W domu zastałaś mamę gotującą obiad.
- _____ co ty tu robisz o tej godzinie?- zapytała mama
- Mamo.. ja chciałabym.. zmienić szkołę.
- Co? Czemu? Ktoś Ci dokucza?
- N-nie po prostu.. mam zły dojazd i zawsze się spóźniam.- wymyśliłaś na szybko.
- No dobrze. Porozmawiam z tatą na ten temat.
- Dziękuję.- pocałowałaś ją w pliczek.- Pomóc Ci w czymś?
- Zaraz, czemu nie jesteś w szkole?
- Booo, źle się czułam i pielęgniarka kazała mi wrócić do domu.- skłamałaś.
- To idź odpocząć.
- Dobrze.- poszłaś do swojego pokoju. Położyłaś się na łóżku, następnie rozpłakałaś. Gdy już się tym zmęczyłaś, zasnęłaś.
Nazajutrz poszłaś z mamą do szkoły załatwić papiery odnośnie przeniesienia. Od przyszłego tygodnie miałaś zacząć chodzić do nowej szkoły.
oczami Kai'a
Zauważyłem przez okno, że _____ idzie do szkoły prawdopodobnie ze swoją mamą. Ciekawe o co może chodzić.. Chyba nie naskarżyła na mnie, nie?
Na przerwie dowiedziałem się o co chodziło. _____ miała przenieść się do innej szkoły. Innej! Beze mnie.. Podejrzewam, że to wszystko przeze mnie. Co ja najlepszego zrobiłem?! Muszę to odkręcić!
Gdy wychodziłaś ze szkoły poczułaś na swoim ramieniu czyjąś rękę. Obróciłaś się i ujrzałaś.. Kai'a?!
- Mamo, możesz nas na chwilę zostawić samych?
- Dobrze, będę czekała przy samochodzie. Tylko się pośpiesz.
- Czego ode mnie chcesz?- zapytałaś chłopka.
- Ja.. no.. bo.. słyszałem, że się przenosisz.
- Oo! To powinieneś się cieszyć.
- Proszę nie rób tego.
- Co? Czemu? Żebyś mógł mi dokuczać? Znajdź sobie inną ofiarę! Żegnaj.- odeszłaś.
- Zaczekaj! _____! _____! Co ja zrobiłem...
Następnego dnia z rana poszłaś do liceum, żeby zabrać rzeczy z szafki, oprócz nich ujrzałaś karteczkę z napisem ,,Podążaj za różami."
- Co jakimi różami?- rozejrzałaś się dookoła.- O! Tam jest jedna!- szłaś korytarzem zbierając kwiaty, aż doszłaś do wielkiego serca z róż. A w środku nich stał Kai.
- O co w tym wszystkim chodzi?- byłaś zdezorientowana.
- _____, ja naprawdę bardzo Cię przepraszam. Dokuczałem Ci, bo.. zakochałam się w Tobie od pierwszego wejrzenia.- zawstydził się.
- We mnie?
- T-tak..
- To dlaczego mi dokuczałeś?
- Chciałem jakoś zwrócić Twoją uwagę. Gdym tego nie zrobił prawdopodobnie nigdy byś na mnie nie spojrzała.. Proszę nie przepisuj się, a ja będę Cię już zawsze ochraniał.
- N-no dobrze zobaczę co da się zrobić..- po Twoich słowach Kai mocno Cię przytulić i delikatnie pocałował, jakby myślała że mogłaby Ci się stać krzywda.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że takie nudne. Postaram się, aby następny ff był ciekawszy ;)
~ Suzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz