*Myungsoo*
Znowu zostałem zaciągnięty do tej cholernej
firmy i znowu mam siedzieć i słuchać wykładu o tym jak to mój wspaniały ojciec
kupił kilka tanich akcja a potem na nich zarobił i zyskał fortunę. Mam dość. Co
mnie obchodzi mój pierdolony ojciec. Mnie nawet nie interesuję ta firma. Nie
będę tutaj tak siedział. Znam tą bajeczkę na pamięć. Mama kiedyś opowiadała mi
ją codziennie na dobranoc.
Wstałem
gwałtownie z miejsca. Pani opowiadająca tą jakże (nie)ciekawą historię,
popatrzyła na mnie oburzonym wzrokiem.
-Jak
śmiesz przerywać opowiadanie o powstaniu firmy! Tosz to skandal- była tak wnerwiona,
że prawie piszczała.
-Wie
pani co?- podszedłem do niej blisko- Nie interesuje mnie ani jedno słowo, które
wyszło z pani ust.- zrobiłem krok bliżej a ona automatycznie cofnęła się
wpadając na tablice.- A teraz, jeśli to Pani nie przeszkadza, opuszczę to
nienormalne miejsce.
Kobieta
tylko pokiwała lekko głową, a ja wyszedłem z sali trzaskając przy tym drzwiami.
Wkurwiłem się! Jacy ludzie są posrani! Jak w ogóle można o czymś takim mówić
młodzieży. Połowa tych dzieciaków z Sali zostanie zabawkami w rękach mojego
ojca. Szybkim krokiem podszedłem do mojego motoru. Założyłem kast na głowę wsiadłem na maszynę i ruszyłem. Jechałem bardzo szybko. Kierowcy na mnie
trąbili, ale się tym nie przejmowałem. Podążałem do spokojnego miejsca. Gdzieś
gdzie odpocznę i odreaguję. Do naszej bazy.
Stanąłem przed włazem. Odsunąłem
pokrywę i zszedłem na dół do tunelu. Po trzech minutach drogi doszedłem do
drzwi, które gwałtownie otworzyłem. Zobaczyłem dwie osoby siedzące na kanapie.
Ciemne długie brązowe włosy oraz stercząca blond czupryna jednogłośnie mówiły,
że to ChaRin i JB. Ohh, czemu ta para musi tu być, kiedy jestem wkurzony. Podszedłem
kilka kroków bliżej.
-Hej-
rzuciła Rin
-Do
widzenia- uciąłem dalsza rozmowę i wyciągnąłem piwo z „lodówki”
-L,
co się stało?- Zapytała troskliwie
-Nic
się kurwa nie stało- obróciłem się do niej przodem i rozlałem troszkę piwa- i
tak nie zrozumiesz, więc lepiej nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy- spojrzałem
na nią morderczym wzrokiem. W tym momencie chciałem coś, lub kogoś uderzyć.
-Nie
wyżywaj się na niej- między mną a dziewczyną stanął JB
-Masz
własne problemy, nie powinieneś się w tej chwili odzywać- chwyciłem go za szyję
i lekko poddusiłem
-Myungsoo
uspokój się!- Krzyknęła dziewczyna próbując nas rozdzielić, jednak, gdy tylko
podeszła odepchnąłem ją tak mocno, że upadła na podłogę
-Nie
wtrącaj się! Teraz to jest męska walka!- W przypływie emocji uderzyłem blondyna
w twarz.
Zatoczył
się, ale nie upadł. Ogarnęła mnie jakaś żądza krwi. Chciałem się wyżyć.
Chciałem pokazać, że jestem silny. Ponownie chwyciłem go za szyję tym razem
ściskając mocniej. Kontem oka widziałem zapłakaną brunetkę leżącą na ziemi. Spojrzałem
na twarz przyjaciela. Miał przeciętą wargę. Chciałem uderzyć ponownie. Nagle
poczułem czyjeś ręce na swoim brzuchu. Ktoś objął mnie od tyłu
-Uspokój
się- powiedziała pół szeptem
-SooJin-
poczułem jak ulatnia się cała złość. Ta dziewczyna miała coś w sobie. Coś, co
mnie uspokajało, dlatego tak bardzo lubiłem z nią przebywać. Puściłem chłopaka,
który od razu podbiegł do Rin. Ja za to osunąłem się na ziemię i płakałem. Łzy
same ściekały po moich policzkach, nie panowałem nad tym. Mój wzrok tępo
wpatrywał się w ścianę naprzeciwko. Jin nic nie mówiąc przytuliła mnie puki nie
uspokoiłem moich myśli i emocji.
Pół godziny siedzieliśmy w
ciszy. Prawdopodobnie wszyscy czekali aż dojdę do siebie.
-Przepraszam-
powiedziałem ze spuszczona głową- byłem wściekły, musiałem słuchać cudownej
historii założenia firmy już 87 raz. Już po prostu nie wytrzymałem. Sorry
stary.
-Dobra
spoko rozumiem cię. Kto by się nie wnerwił po wysłuchaniu tyle razy jakiejś
durnej opowieści.- Uśmiechnął się JB, jednak zaraz mina mu zrzedła kiedy poczuł
nieprzyjemne pieczenie w miejscu przecięcia wargi- Ałła, co ty robisz?
-Oczyszczam
ci ranę. Nie marudź i siedź spokojnie, bo jeszcze ode mnie oberwiesz.-
zagroziła mu Rin. Automatycznie kąciki moich ust poszły w górę
-I
co się szczerzysz kretynie?- zapytał
mnie JaeBum
-Nic,
uroczy jesteście- uśmiechnąłem się szerzej
-No
wiem!- zawołała brunetka i cmoknęła swojego chłopaka w policzek.
Po
kilku minutach na halę wpadła kolorowo włosa Yoo i kochany rudzielec Tae.
-Boże
jak ja się stęskniłam z twoimi włosami!- krzyknęła SooJin i rzuciła się na
fioletowe końcówki dziewczyny
-Fajnie
to już nie za mną tylko za moją fryzurą tęsknisz- HyunYoo zrobiła teatralnego foch
-Za
tobą tęskniłam bardziej- Jin uwiesiła się jej na szyi i obie zaczęły się śmiać.
Rudzielec
za to wskoczył na fotel szczerzył się jak mysz do sera.
-Coś
nie tak z twoją twarzą?- zapytałem dźgając go w policzek
-Nieeeee.-
odpowiedział- Tylko dostałem wejściówki VIP do naszego ukochanego
klubu!-Krzykną a wszyscy patrzyli na niego z szeroko rozdziawionymi buziami.
-Nie
gadaj!- Pisnęła SooJin ze szczęścia i wyrwała mu jakąś kartkę z ręki.
Przejrzała ją szybko wzrokiem i spojrzała na nas swoimi przenikliwie
niebieskimi oczami- Dzisiaj się zabawimy!
Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz