Nasza baza to był stary opuszczony magazyn na przedmieściach
miasta. Mieszkańcy nie zbliżali się do niego. Kiedyś grupa mężczyzn
próbowała
się
dostać do środka jednak drzwi im na to nie pozwoliły.
Nasza paczka odkryła kiedyś w lesie nieopodal budynku tunel prowadzący
wprost do głównej hali magazynu. W środku było przestronnie. Na środku
stały
dwa stare fotele i kanapa, nie
wiem jak i skąd Taehyung je tu przyniósł,
ale grunt, że nie musieliśmy siedzieć na podłodze. Gdzieś w ścianie
była
dziura gdzie trzymaliśmy piwo. Każdy z nas lubił
się
napić. Topiliśmy w alkoholu nasze problemy, ja kłótnie
z rodzicami, SooJin nadmierną naukę, Myungsoo i próby namówienia
go do przejęcia firmy, HyunYoo i rozwód jej rodziców, JB i jego
okrutny ojciec nadużywający przemoc, Tae kradnący,
żeby
mieć
jak żyć. W naszej sytuacji browarek przed zaśnięciem
był
jak cudowny lek, mogliśmy odreagować stres naszego
codziennego życia. Tak naprawdę nikt się nami nie przejmował.
„Dbali" o nas tylko, jeśli widzieli w tym swój interes.
Weszłam
do bazy. Miałam się tutaj spotkać z HyunYoo. Miała
mi coś do powiedzenia. Usiadłam sobie wygodnie na fotelu i czekałam
na przybycie dziewczyny. Usłyszałam kroki, odwróciłam
się
w stronę, z której dochodziły. Szczupła
o długich
nogach z bardzo wyróżniającymi się fioletowo-niebiesko-różowymi
włosami
Yoo stanęła przede mną.
-Cześć- przywitałam się
z dziewczyną
-Hej- odpowiedziała smutno
-Coś się stało?
-Rodzice się znowu o mnie kłócą-
złapała
się
za głowę- jakby nie mogli się zejść z powrotem. Wtedy nie musieliby ciągać
się
po tych pierdolonych sądach. Ja nawet już nie wiem gdzie
mieszkam, czy u mamy, czy u taty. Mam ich już kurwa w dupie! Niech sami rozwiązują
swoje problemy, ja i tak za niecały rok się wyprowadzam!- Zbulwersowała
się
-Spokojnie. Wiem, że rodzice to najwięksi
idioci na świecie, ale mogłabyś tak nie krzyczeć.
-Ja może jestem jakaś dziwna-
kompletnie zlała moją uwagę- ale kompletnie nie ich nie rozumiem,
najpierw się rozwodzą, a potem narzekają,
że
trudno mnie wychować. Ja rozumiem, nie mogli już ze sobą wytrzymać, zresztą, kto by tam wytrzymaj z moją
matką, gruba brzydka, nie to, co ja, ale mogliby mnie nie wciągać
w ten swój pieprzony rozwód. Ja wiem, muszę wybrać,
z kim chcę mieszkać, no to wybrałam ojca, a druga
połowa
oczywiście nie potrafi zrozumieć, że ja mogłam ją odrzucić. W ogóle jak ja śmiałam wyprzeć się własnej matki. Może i jestem dziwna,
ale moi rodzice mnie wkurwiają.
-Zwolni z mówieniem, bo płuca wyplujesz-
skomentowałam
-Oj tam nic mi nie będzie.
Siedziałyśmy
tak i rozmawiałyśmy jeszcze przez pewien czas. Yoo w końcu stwierdziła,
że
musi iść. Pożegnałam się z nią i rozłożyłam w fotelu. Zamknęłam
oczy. Cisza i spokój, niczym nie muszę się w tym monecie przejmować.
Dawno nie byłam tak zrelaksowana. Taka cisza powoduję, że
człowiek
zaczyna myśleć:
„Czy dobrze zrobiłam uciekając z domu?”
„Może powinnam się bezgranicznie słuchać
rodziców?”
„Nie jestem ciężarem dla SooJin?”
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dotyk ust na moim policzku. Szybko
otworzyłam oczy, a nade mną pochylał się JB
-Przestraszyłem cię?- Zapytał się ostrożnie
-Nie, nie, po prostu wszedłeś tak cicho, że cię
nie usłyszałam. Poza tym byłam zamyślona.-
Odpowiedziałam lekko się uśmiechając
-A, o czym to moja księżniczka myślała?- Wyszczerzył się
-Nie mów do mnie księżniczka…
wiesz, że tego nie lubię
-Tak jest pani- ukłonił się przede mną
-Przestań- uderzyłam go lekko w głowę
-Dobrze- zaśmiał się- o czym myślałaś?
-Gdzie powinnam spać, żeby rodzice mnie nie znaleźli
-Uciekłaś z domu?
-Nom
-Czemu?- Zapytał poważnie
-Zostałam zamknięta w pokoju. Nie dostawałam
nic do jedzenia i picia. Swoje potrzeby miałam załatwiać w misce. Nie mogłam tak tam
siedzieć.- Spojrzałam na niego kontem oka. Wydawał
się
zły,
kiedy potwierdziłam moją ucieczkę- Jesteś zły?- Spytałam potulnie
-Nie. Nie mógłbym być zły na ciebie kochanie. Po prostu
zastanawiam się gdzie będziesz bezpieczna.
Usiadł na kanapie i wbił swój
skupiony wzrok w podłogę. Wstałam i podeszłam do niego.
-JB?
-Tak?- Spojrzał na mnie. Usiadłam mu na
kolanach i przytuliłam
-Nie myśl teraz o tym.
Dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu.
Ati
Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz