*Myungsoo*
Szedłem do swojego domu, z SooJin na rękach.
Nie mogłem pokazać jej rodzicom, w jakim jest stanie.
Prawdopodobnie oni nawet by nas nie wpuścili. U mnie za to był
spokój. Ojciec siedział do późna w biurze, zdarzało
się,
że
nie wracał do domu. Matka zresztą podobnie. Kiedy dotarłem
do domu położyłem blondynkę w swoim łóżku. Była taka niewinna i urocza, kiedy spała.
Usiadłem obok niej i odgarnąłem kosmyk jej włosów
z twarzy. Nie mogłem się powstrzymać i lekko ucałowałem
jej jasne czoło. Przykryłem Jin kołdrą i zszedłem na dół po wodę i tabletki przeciw
bólowe.
Jak się obudzi będzie miała strasznego kaca. Wróciłem
na górę i rozłożyłem sobie materac na podłodze.
Jeszcze raz spojrzałem na dziewczynę, która słodko spała. Ona jest lepsza niż
słodycze.
Pomyślałem i poszedłem spać.
Nazajutrz obudził mnie paniczny krzyk.
-Aaaa, co ja tu robię? Co się działo? Co to zaszło?
Uchyliłem lekko oczy i zaspany spojrzałem
na blondynkę. Siedziała sobie na materacu na podłodze
i panikowała.
-Myungsoo wyjaśni mi, co się tu do kurwy nędzy
stało!
Budzę się jestem u ciebie w domu i w dodatku śpię
z tobą na podłodze!
-Nie dramatyzuj- ziewnąłem i podniosłem się
do siadu.- Przyniosłem cię tu totalnie schlaną
po imprezie i położyłem do łóżka…
-To, jakim cudem burze się na podłodze!- Nadal krzyczała
-Musiałaś spaść z łóżka. Po prostu moja uroda przyciąga
ciebie jak magnes-zaśmiałem się i wstałem. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem
z niej koszulkę i dresy następnie rzuciłem je do dziewczyny.- Przebierz się,
wiesz gdzie jest łazienka
Dziewczyna nic nie powiedział tylko poszła do łazienki.
Korzystając z okazji, że wyszła także zacząłem się przebierać. Przy zmienianiu koszulki przyszła
do mnie wiadomość. Odłożyłem ją na krzesło i wziąłem telefon do ręki.
Od: JB
„Gdzie wczoraj zniknęliście? Mogliście nas poinformować,
że
wychodzicie.”
Odpisałem mu od razu
Do: JB
„Jesteśmy u mnie w domu. Wczoraj sprawy dziwnie
się
potoczyły. Nie pytaj”
Kiedy odłożyłem telefon do pokoju wróciła
SooJin. Patrzyła się na mnie przez jakiś
czas z szeroko otwartą buzią. Nie mogłem zrozumieć, o co jej
chodzi, aż w końcu przypomniałem sobie, że
nie mam koszulki.
*SooJin*
Przebrana w za duże ciuchy przyjaciela wróciła
do pokoju. Zamurowało mnie, kiedy zobaczyłam jego nagi tors. Muszę
przyznać, że L w samych spodniach wygląda nieziemsko. A co to by było
w ogóle beż spodni mmm. Weź dziewczyno
ogarnij się! No, ale nie mogę macałabym jego klatę. Oj brałabym
g teraz, ale zachowajmy pozory normalności.
-Nie obnażaj się!- Krzyknęłam i zakryłam sobie oczy ręką,
mimo, że tak bardzo dalej chciałam wgapia się w jego brzuch.
Stałam
tak chwilę aż poczułam uścisk na nadgarstku. W następnej
chwili stałam przed pół nagim Myungsoo.
-Nie podoba ci się moja klata, że każesz
mi się ubrać?- Zapytał z tym swoim charakterystycznym uśmieszkiem
-Znaczy to nie tak…- spaliłam buraka. W tym momencie byłam
tak zakłopotana. Nie miałam pojęcia, co ze sobą zrobić.
-Odpowiesz mi?- Jak ja nienawidzę jego pytań
-Ja… emm…- jąkałam się. Co ja mam mu niby powiedzieć
-Lubię cię SooJin- wyszeptał mi do ucha. Czy
ja się nie przesłyszałam?
-Co?- Zapytałam
-Zostaniesz moja dziewczyną?
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam.
On to naprawdę powiedział. O Jezu o to naprawdę
powiedział. Zaraz chyba zemdleje ze szczęścia. Nie chwila nie mogę
zemdleć, musze mu odpowiedzieć.
-Tak- powiedziałam cicho i wtuliłam się
w jego tors. Zmacałam przy okazji trochę jego plecy, ale pomińmy
ten fakt.
Resztę dnia spędziłam z Myungsoo. Nie chciało
mi się wracać do domu, więc zostałam
jeszcze jedną noc. Tym razem L nie musiał spać na podłodze. Położył się koło mnie i zasnęliśmy
mocno wtulenie w siebie.
Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz