
*SooJin*
Razem
z Myungsoo postanowiliśmy, że najpierw pojedziemy do mnie ja się spakuję, a
potem razem pojedziemy do niego i tam spędzimy resztę czasu.
W
moim domu panował względny spokój. Taty nie było a mama rozmawiał przez
telefon. Postanowiłam szybko się spakować i wyjść zanim zapyta gdzie idę.
Szybko rzuciłam się w poszukiwaniu jakiejś torby i zaczęłam wkładać ciuchy,
bieliznę i różne kosmetyki. Na koniec
chwyciłam jeszcze swój portfel, w którym
trzymałam wszystkie swoje oszczędności i wybiegłam z domu. L już na mnie
czekał. Szybko wskoczyłam na motor i ruszyliśmy w stronę jego domu.
Po
kilkunastu minutach już znajdowaliśmy się w pokoju chłopaka. Pomagałam mu się spakować. Oczywiście ja taka kochana spakowałam mu bieliznę. No przepraszam
muszę skontrolować czy mój facet ubiera się odpowiednio. Szczerze byłam miło
zaskoczona widząc tyle bokserek, które na sto procent leżą idealnie na jego
nieziemskim tyłku. L widząc mój uśmiech wymalowany na twarzy przy
pakowaniu jego majtek przysunął się do mnie i muskając lekko płatek mojego ucha
wyszeptał.
-Niedługo
zobaczysz mnie tylko w nich.
-Nagle
zrobiło się tak gorąco, przyniósł byś mi wody kochanie.
-Oczywiście
ma pani-uśmiechnął się i wyszedł
Jezu,
jaki on jest pociągający. Rzuciłam się na jego miękkie łóżko i wtuliłam w
puchate poduszki. Mam najlepszego faceta na ziemi. Wszystkie laski mogą mi
zazdrościć. Nie dość, że jest kochany, czuły, romantyczny, mogła bym tak
wymieniać w nieskończoność, to do tego jest mega przystojny i seksowny.
Po prostu ideał. Lepszego chłopaka bym sobie nie mogła wymarzyć.
Kiedy
tak sobie rozmyślałam do pokoju wrócił Myungsoo. Położył szklankę z wodą na
biurku i wskoczył na łóżko koło mnie.
-To,
co robimy sobie przerwę?
-Zdecydowanie
tak.
-W
takim razie, co robimy?- Zapytał L seksownie zniżając głos
-Hm.
Nie wiem jak ty, ale ja idę spać.- Powiedziałam szybko i przykryłam się kołdrą.
-Jin
jest 12 nie możesz iść spać- mówił chłopak próbując ściągnąć ze mnie kołdrę,
jednak mu nie wychodziło
-Ja
mogę. Przez Rin musiałam wstać wcześniej wiec teraz muszę odespać- powiedziałam
opatulając się kołdrą jeszcze bardziej.
-Jak
możesz mi to robić?
-Normalnie.
-Przynajmniej
daj mi kawałek kołdry i chodź się przytul.
-Z
chęcią.- Powiedziałam uroczo, a za chwile leżałam przytulona do chłopaka.
*HyunYoo*
Wyszłam
z bazy i zaczęłam kierować się do domu. Jednak pewna słodka, ale zarazem
irytująca istota nie dawała mi spokoju.
-Dlaczego
za mną leziesz?
-Bo
chcę być jak najbliżej ciebie.
-No
chyba nie. Wybacz, ale ja cię do domu znowu nie wpuszczę.
-Czemu
nie? Pomogę ci się spakować, a potem możemy razem obejrzeć jakiś film.
-Nie
rozumiesz słowa "NIE"! Nie łaź za mną i idź sam się spakować!
-Ale
ja chcę z tobą-zrobił maślane oczka
Podeszłam
do niego i przywaliłam prosto w brzuch.
-Ogarnij
się człowieku! Nie zachowuj się jak dziecko!
Chłopak
chyba zrozumiał mój przekaz, bo dalej za mną nie poszedł. Zdenerwował mnie. Nie
wiem on jest głuchy czy co. Trzeba mu wszystko powtarzać jak małemu dziecku.
Nie zastanawiając się ruszyłam w stronę swojego domu.
*ChaRin*
Wyszłam
razem z JB z domu. Na myśl o tym, że teraz zmierzam na spotkanie z moimi
rodzicami robiło mi się nie dobrze, ale nie dałam po sobie tego poznać. Nie
rozmawialiśmy ze sobą za dużo jednak cały czas mnie obejmował. Gdy stanęliśmy
pod klatką mojego bloku gwałtownie się zatrzymałam.
-Na pewno
chcesz tam iść?- Kolejny raz zadał mi to pytanie.
-Tak
muszę to zrobić. Pożegnanie się z nimi będzie dla mnie nowym początkiem.
Weszłam
do klatki i wpisałam kod do drzwi. Dotarłam na drugie piętro i zapukałam. W tym
momencie bałam się. Nie wiedziałam, kto jest w domu i czy w ogóle będę mogła
zabrać swoje rzeczy. Usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamka. Instynktownie
odsunęłam się o pół kroku. W drzwiach stanął mój brat. Nie zdążyłam nic
powiedzieć.
-Ty
suko, który to już raz!- Zamachnął się i chciał mnie uderzyć. Zamknęłam oczy
czekając na cios jednak za miast tego usłyszałam
-Nawet
nie waż się jej dotykać skurwielu- wysyczał wściekle JB obezwładniając mojego
brata.- Wejdź szybko się spakuj i wychodzimy. Ja go przytrzymam. Idź.
Posłusznie
zrobiłam, o co poprosił. Z tego, co zdążyłam się zorientować w domu nikogo
więcej nie było. Będąc w swoim pokoju chwyciłam torbę i zaczęłam szybko wrzucać rzeczy nawet sensownie ich nie układając. Podeszłam jeszcze do swojego biurka i
z szufladki wyciągnęłam portfel, gdzie znajdowały się moje nie wielkie
oszczędności. Wzięłam jeszcze z biurka kilka istotnych dla mnie przedmiotów i
ruszyłam do wyjścia. Schodząc po schodach minęliśmy moich rodziców. Poczułam
silne szarpnięcie za włosy i przewróciłam się na schody. Bolało, nie
spodziewałam się takiego ruchu ze strony mojego ojca.
-A
ty gdzie się wybierasz mała dziwko?- Zapytał. Chciało mi się płakać, jaki
rodzic tak traktuje dziecko? Powstrzymywałam łzy, co nie było łatwe. Mój
chłopak rzucił się z pięściami na ojca. Musze powiedzieć, że Jaebum był od
niego znacznie silniejszy.
-Nie
chcę was znać! Odchodzę! Nie próbujcie mnie szukać, bo i tak nie chcecie żebym
wróciła! Dajcie mi w końcu święty spokój!- Krzyczałam pod wpływem emocji. Ich
twarze wyglądały na nieprzejęte. Wybiegłam szybko z budynku. Biegłam ile sił w
nogach. Nie chciałam się zatrzymać. Chciałam uciec jak najdalej od tych ludzi.
Nagle poczułam ucisk na nadgarstku. Nawet nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć,
kto to był. Wtuliłam się w chłopaka. Już nie hamowałam łez. On przytulił mnie
i wyszeptał do ucha: "Nie przejmuj się nimi, masz mnie". To było
miłe. Wiedziałam, że mam w kimś oparcie, że zawsze mam, do kogo wrócić. Wziął
mnie na ręce a moją torbę zarzucił na ramię. Niósł mnie aż do samej bazy. Tam
położył na kanapie i lekko ucałował w czoło. Byłam zmęczona. Rodzice, pośpiech,
ból, łzy, to wszystko wypompowało ze mnie energię. Nie długo trwało aż
odpłynęłam do krainy morfeusza.
Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz