Pierwsze urodziny bloga! Nie wierzymy, że tak szybko to minęło. Chcemy bardzo gorąco podziękować wszystkim, którzy czytają nasze wypociny.
To wiele dla nas znaczy, naprawdę. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki uśmiech widnieje na naszych twarzach, kiedy widzimy tyle wyświetleń. (szczególnie to że łącznie jest ich prawie 10 000 OMG *o*) Za wszystkie komentarze ogromnie wam dziękujemy, bo to głównie one motywują nas do dalszego pisania. *pst, pst naprawdę, więc jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś to już klawiatura pod palce i do roboty! Oczywiście, żartujemy, ale każdy znak pozostawiony po was jest dla nas bardzo cenny :3*
"Lawenda"
Wiele ludzi nie wieży w to, że pewnego dnia, ktoś lub coś stanie na ich drodze i wywróci ich życie do góry nogami. Twierdzą, iż życie poukładali sobie już wcześniej, a teraz realizują tylko spisany wcześniej plan. Nic bardziej mylnego. Nie da napisać się dokładnego scenariusza swojej przyszłości. To, co nas spotyka często wydaje się dziwnym zrządzeniem losu. Serią przypadkowych zdarzeń, które nawet w tym momencie się zmieniają.
To wiele dla nas znaczy, naprawdę. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki uśmiech widnieje na naszych twarzach, kiedy widzimy tyle wyświetleń. (szczególnie to że łącznie jest ich prawie 10 000 OMG *o*) Za wszystkie komentarze ogromnie wam dziękujemy, bo to głównie one motywują nas do dalszego pisania. *pst, pst naprawdę, więc jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś to już klawiatura pod palce i do roboty! Oczywiście, żartujemy, ale każdy znak pozostawiony po was jest dla nas bardzo cenny :3*


"Lawenda"
Wiele ludzi nie wieży w to, że pewnego dnia, ktoś lub coś stanie na ich drodze i wywróci ich życie do góry nogami. Twierdzą, iż życie poukładali sobie już wcześniej, a teraz realizują tylko spisany wcześniej plan. Nic bardziej mylnego. Nie da napisać się dokładnego scenariusza swojej przyszłości. To, co nas spotyka często wydaje się dziwnym zrządzeniem losu. Serią przypadkowych zdarzeń, które nawet w tym momencie się zmieniają.
Zapach miłości roztacza
bardzo silną woń, czy to ten czas?
Pamiętam ten
dzień jak żaden inny. Może nasza historia zaczęła się w dziwny sposób, ale jak
na razie biegnie niczym bardzo długa rzeka wypełniona po brzegi szczęściem i
uśmiechem.
Słońce
przyjemnie świeciło, w powietrzu unosił się delikatny zapach lawendy.
Pracowałam w kwiaciarni mojej mamy. Znałam to miejsce lepiej niż własny dom.
Jako mała dziewczynka lubiłam tu przebywać. Zawsze siadałam na dużym białym
parapecie i rysowałam różne kwiatki. Większość moich prac do tej pory wisi
przyklejona na taśmie za ladą. Teraz jestem świeżo upieczoną studentką Akademii Sztuk Pięknych. Nadal zdarza mi się usiąść w oknie kawiarni i szkicować kwiaty.
Najbardziej lubię lawendę. Ma bardzo subtelny zapach. Jednak teraz szykuje
bukiet kwiatów. Jakiś chłopak zamówił go dla swojej dziewczyny. Czyż ona nie ma
szczęścia? Czerwone róże, białe piwonie, a między tymi przepięknymi kwiatami
drobne płatki fioletowej lawendy. Wszystkie moje ulubione kwiaty. Ciekawe czy
mnie też ktoś kiedyś pokocha? Z zmyślenia wyrwał mnie dzwonek oznajmujący
przybycie nowego klienta. W drzwiach stanął przystojny brunet. Wyglądał na
około 25 lat. Był wysoki i wyglądał na sympatycznego.
- Dzień dobry
przyszedłem odebrać bukiet- przywitał się podchodząc do lady- Numer zamówienia
to 6- uśmiechnął się do mnie promiennie ukazując rząd białych zębów.
- O, to te
kwiaty- wskazałam na swoje ręce, które dokonywały ostatnich poprawek- proszę
chwileczkę poczekać już kończę.
Szybko
doprowadziłam roślinność do porządku i dałam mężczyźnie, który zapłacił
odpowiednią kwotę i opuścił lokal.
Nie mając,
co ze sobą zrobić usiadłam na pamiętnym parapecie. Chwyciłam szkicownik oraz
ołówek i odpłynęłam w świat fantazji. Otumaniona zapachem kwiatów i zachwycona
pięknem ludzkich uczuć odtworzyłam na rysunku bukiet kwiatów, które w ten sam
dzień trafiły do rąk innej dziewczyny. Czy nie pisana jest mi miłość?
Przykleiłam kartkę z rysunkiem do ściany. Mimo, iż ten bukiet jest piękny, to
wygląda trochę smutno, szaro. Może gdybym sama doświadczyła takiego uczucia
moje rysunki były by weselsze. Ale co ja mogę zrobić skoro nikt nie chce
pokochać małej, szarej myszki, pracującej w kwiaciarni i szkicującej jakieś głupie
kwiatki?
Jeśli
przyjrzymy się najczęściej dawanym prezentom, dojdziemy do wniosku, że miłość
bywa nietrwała. Przecież róże więdną, więc nasza miłość też może kiedyś
uschnąć. Czekoladki znikają szybko, a jak to mówią, miłość jest ulotna. Więc
czym mamy się obdarowywać, aby świadczyło to o naszej lojalności?
Po zajęciach
na uniwersytecie zmęczona przychodzę do kwiaciarni. Pomimo tego, że miałam
dzisiaj zajęcia z rysunku, postanawiam jeszcze trochę poćwiczyć, a nie ma
lepszego miejsca niż to. Pełno zapachów, ludzi, roślin i przede wszystkim
inspiracji. Wchodząc do pomieszczenia, zauważam brązowowłosego chłopaka
rozmawiającego z moją mamą. Trochę zdziwił mnie ten widok, gdyż brunet wyglądał jak mój rówieśnik, a nie znajomy mojej rodzicielki. Niepewnie
podeszłam do lady i przywitałam się z mamą oraz nieznajomym.
- _____ witaj
córeczko- kobieta posłała mi przyjazny uśmiech- pamiętasz Henrego, syna naszych
sąsiadów? W dzieciństwie byliście nierozłączni, ale on postanowił wyjechać na
studia za granice. Jak widać wrócił i nadal o nas pamięta.
Teraz sobie
przypominam. Henry zawsze siedział ze mną i patrzył jak rysuje. Chwalił
wszystkie moje prace i czasami sam rysował. Byliśmy ze sobą naprawdę blisko. To
on zawsze mnie pocieszał i stawał w mojej obronie. Pamiętam go, jako małego bruneta, który przeceniał swoje możliwości, a teraz stoi przede mną wysoki,
umięśniony mężczyzna o przenikliwie czekoladowych tęczówkach i przyjaznym
spojrzeniu.
- Cześć ______ dawno się nie widzieliśmy- przytulił mnie na powitanie.
- Cześć Henry, to prawda.
-Widzę, że
nadal rysujesz- wskazał na ścianę obklejoną kartkami ze szkicownika- czyżby Akademia Sztuk Pięknych?
- Tak jakoś
wyszło. Przyszłam tu, żeby poćwiczyć. Może masz ochotę razem porysować? Przypomnimy sobie stare
czasy.
Chłopak
zgodził się i ruszył za mną. Usiedliśmy na dużym, białym parapecie. Wręczyłam mu
kartkę, ołówek i zaczęliśmy szkicować. Tak minęła godzina może dwie, a my w
pełnym skupieniu pracowaliśmy nad szkicami. Kiedy już skończyliśmy on
powiedział:
- Może ten bukiet
nie jest tak piękny jak twój, ale wiedz, że włożyłem w ten szkic całe moje
uczucia. I będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, jeśli przyjmiesz ten
rysunek, a wraz z nim mnie do swego serca.
(Kwiaty
więdną, i nasza miłość może uschnąć. Ale co jeśli bukiet jest narysowany? Jest
wtedy stały i niezmienny. Moja miłość narysowana była, jako czerwone róże,
białe piwonie i drobne fioletowe kwiatki lawendy.
(Nie zdradzimy kto to napisał (ff). Możecie zgadywać ;-). )
(Nie zdradzimy kto to napisał (ff). Możecie zgadywać ;-). )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz