Było to pierwsze
naruszenie świętości ojca,
Pierwsze podcięcie
filarów,
Na których spoczywało
moje dzieciństwo,
A które zniweczyć
musi każdy człowiek,
Zanim zdoła stać się sobą.
Naruszenie takie i
podcięcie zarastają znowu,
Zagojone zostają i
zapomniane.
Lecz w najtajniejszej
głębi nadal żyją i krwawią.
Ludzie mówią: „buntownik
bez powodu”. Powód zawsze jest. Zwrócenie na siebie uwagi. Chęć zdobycia
popularności, ucieczka od codzienności.
Myślicie że to takie
proste, ale mnie nigdy nie rozpieszczano. Zawsze byłem tym najgorszym, wyrzutkiem społeczeństwa.
Zadajecie masę
zbędnych pytań. Imię, wiek. Nikt nie zapyta się o to, co się działo? Skąd mam te
blizny na twarzy? Dlaczego to zrobiłem? Jak wyglądało moje życie? Pakujecie
mnie do tej samej kategorii co resztę zbrodniarzy.
Byłem biednym
dzieciakiem. Nigdy nie znałem spokoju. Pełno nieprzespanych nocy. Ciągłe, życie
w strachu. W każdej chwili za nic mogłem dostać po twarzy. Bałem się. Tak
okropnie się bałem.
Nie mogę patrzeć na
to co robisz. Najprostsze czynności wywołują złe wspomnienia. Proszę nie karz mi
na to patrzeć. Brzydzę się tym. Nie chcę tego oglądać.
„Dlaczego mi to wtedy
zrobiłeś?”
Przepraszam was, nie
powinienem tego robić. Ale nie mogłem znieść tego wszystkiego. Nie mogłem znieść
widoku cierpiącej matki. Nie mogłem tego znieść, dlatego się ukrywałem.
Lecz teraz płaczę. Nic
nie poradzę. Od narodzin byłem naznaczony. Mój grzech spoczywa na moich
barkach. Pozwól mi odbyć karę. Pozwól mi oczyścić się z grzechu.
„Są tu jedynie wieloryby,
które rozmawiają w innych językach”
Lecz to ich dorosłość pozwala mi trzeźwo myśleć. Proszę uchroń mnie i moje dzieciństwo, które już nigdy nie wróci.
Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz