niedziela, 14 czerwca 2015

Życie bywa piękne cz. 5


Nazajutrz wszyscy wstali wcześnie rano. Ubrali się zjedli śniadanie. Pojechaliście na lotnisko, na którym czekała już Ania. Przebyliście odprawę i wsiedliście do samolotu. Stwierdziłaś z Anią, że z powrotem musicie się przyzwyczaić do języka, dlatego całą drogę rozmawiałyście po polsku. Chłopacy patrzyli na was dziwnie, ponieważ nic nie rozumieli z tego, co mówiłyście. W połowie podróży pomyślałyście o tym, że nauczycie chłopców kilku podstawowych słówek takich jak „Dzień dobry”, „Do widzenia”, „Dziękuje”, „Przepraszam”. Miałyście naprawdę wiele frajdy z nauki z nimi. To było naprawdę zabawne, kiedy próbowali powiedzieć coś, ale łamali sobie język albo seplenili.
                W końcu dolecieliście na miejsce. Wrocław piękne miasto. Wsiedliście w autobus, który ruszał w stronę domu twoich rodziców.

-O boże tyle wspomnień. Trochę się pozmieniało odkąd nas tu niema.-Zaczęłaś wspominać
-Ciekawe, co robią inne osoby ze szkoły w życiu?- Zaczęła zastanawiać się Ania
-Mogły byście mówić po koreańsku. My nic nie rozumiemy- Zwrócił się do was J-Hope
-Ah wybacz.-Powiedziałyście z Anią jednocześnie i zaczęłyście się śmiać.
Dojechaliście do domu twoich rodziców. Wysiedliście z autobusu i ruszyliście w stronę domu. Nagle zatrzymałaś się przed drzwiami.
-Tylko się zachowujcie chłopaki. Tu panuje inna kultura. Ejj V nie gadaj mówię do was a nie do Ani, która jak widzę jako jedyna mnie słucha. Dobra tu panuje inna kultura. Nie kłaniamy się tylko podajemy sobie ręce, jeśli kogoś dobrze nie znamy. Ja i Ania to wyjątek, ponieważ to są moi rodzice a Ania po prostu długi ich zna.
                W końcu zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi. Usłyszałaś szczekanie swojego pieska, po czym otworzyły się wrota.  Toffi (imię pieska) od razu zaczął plątać się pod nogami. Przywitałaś się z rodzicami i wszystkich przedstawiłaś.
-To jest Jungkook mój narzeczony. Powiedziałaś
-Dzień dobry miło mi- usiłował powiedzieć po polsku chłopak, co wcale nie wyszło mu najgorzej
Następnie przedstawiłaś resztę zespołu a na koniec… wyciągnęłaś z małego tłumu swoją przyjaciółkę, która nie mogła przebić się przez chłopaków.
-Dzień dobry- powiedziała Ania
-Ooo dzień dobry Aniu-zdziwiła się twoja mama
                Następnie poszliście do salonu i dużo rozmawialiście. Oczywiście ty z Anią musiałyście robić za tłumaczy, bo nijak nie udałoby się porozmawiać twoim rodzicom z chłopakami. Opowiedziałaś swojej mamie cały plan na ślub i nawet niebyła zła, że nie chcesz jej pomocy. Chłopcy wyraźnie patrzyli się na twojego pieska, który leżał oparty główką o kolana Ani.
-Ania-zawołałaś do przyjaciółki- wiem, że Toffi cię lubi, bo zawsze jak przychodzisz to się z nim bawisz ile on chce, a jak nie chce to go nie meczysz. Ale patrz na te oczy biednych szczeniaków-mówiłaś po polsku żeby zespół cię nie zrozumiał.- Zasugeruj Tofiemu żeby się z nimi pobawił.
                Ania i chłopcy opuścili dom i udali się do hotelu. Dziewczyna pomogła się im rozpakować i dała swój numer żeby dzwonili, kiedy będą potrzebowali pomocy. Nagle w drzwiach pojawił się bardzo wysoki brunet o długich włosach. Widząc go Ania przywitała się z nim a on na przywitanie cmokną ją w policzek. Chłopcy byli wyraźnie zdziwieni i zbici z tropu. A Jimin wyglądał na wyraźnie zdenerwowanego.
-Chłopaki-zaczęłaś mówić biegle po koreańsku, na co brunet ze zdziwienia wytrzeszczył oczy- to jest mój brat Tomek.
-Cześć miło mi-przywitał się
-Tomek jest szefem linii hoteli, które są w całym kraj oraz kilka jest już za granicą. Jego główną siedzibą jest akurat ten hotel, dlatego macie tu noclegi za darmo. Tomek będzie mnie na bieżąco informował, jeśli zrobicie coś złego. Jeśli będziecie czegoś potrzebować a ja nie będę dostępna porozmawiajcie z nim, bardzo dobrze mówi po angielsku, więc Rapmon na pewno się dogadacie. Ja już musze iść, papa. Tylko nie zrujnujcie tego pięknego hotelu, bo was zamorduje-zagroziła już wychodząc.
                Następnego dnia zaczęły się przygotowani do ślubu. Od razu, co jest najważniejsze. Oczywiście, że suknia ślubna oraz sukienki dla druhen.  A że druhny są 2 jedna była Ania a drugą trzeba było jeszcze wybrać. Z wyborem trudno nie było. Od razu pomyślałyście o swojej przyjaciółce Wiktorii. Podjechałyście do niej na kawę opowiedziałyście wszystko i no i kto by się spodziewał, że Wiśka bez przeszkód się zgodzi. Pojechałyście do salonu sukni ślubnych. Ty zmieniałaś suknie a dziewczyny tylko mówiły.
-Ta cię pogrubia
-Ta ukrywa za dużo biustu
-Zabijesz się o ten tren!
-Na tej jest zbyt wiele błyskotek.
-Zbyt mało elegancka
-Ta odbiera ci seksapil.
-Ooo idealna!
                Tak Dziewczyny zgadzały się, co do słowa. Suknia, którą wzięłaś miała usztywnienie do tali, ale następnie była wąska a u dołu wieńczył ją piękny syreni ogon. Nadto sukienka miała jedno ramiączko i wcale niebyła taka droga, na jaka wyglądała. Do sukienki dokupiłaś sobie ładne białe szpilki a w prezencie od twoich przyjaciółek dostałaś białą atłasowa torebkę. Następnie przyszedł czas na druhny. Chciałaś żeby miały takie same sukienki. Mierzyłyście, mierzyłyście i w końcu znalazłyście to, czego chciałyście. Białe sukienki przed kolano z usztywnionym gorsetem i zwiewnym lekko uniesionym dołem oraz z gruba czarna atłasową wstęga na tali i kokardą. Te sukienki także miały jedno ramiączko. A do sukienek dokupiłyście czarne zamszowe szpilki oraz czarne torebki.
-Gdzie teraz idziemy?-Zapytała Ania
-Teraz pójdziemy do mnie do domu i będziemy szukać Sali-odpowiedziałaś- przy okazji Wiki pozna Jungkook’a.
-Ok
Pojechałyście do twojego domu. Drzwi otworzył wam…
-Kookie?! Czemu ty otworzyłeś drzwi?-Zdziwiłaś się
-Ponieważ twoi rodzice wyszli do sklepu.-Odpowiedział
-A no fakt. Dobra nieważne kochanie poznaj proszę moja przyjaciółkę Wiktorie.
-Cześć miło mi cię poznać-Powiedziała wiktoria biegle po koreańsku
-Mówisz po koreańsku?
-Trochę tak-zaśmiała się Wi.
Wzięłyście laptopy. Ty i Wika szukałyście Sali a Ania zajęła się szukaniem kapeli. Nagle Ania chwyciła za telefon i zadzwoniła na jakiś numer podany w komputerze.
-Cześć. Macie kapele? To świetnie! No potrzebujemy. Na ślub. No Zuzia tak ona no. Serio? Dzięki wielkie. Ok. To widzimy się z godzinne. Dzięki.
-Z kim ty rozmawiałaś-zapytałaś przyjaciółkę
-Ze starym znajomym a co?
-Ale, z kim?-Dopytywałaś się dalej
-Z Szymonem
-Z, jakim Szymonem-nie mogłaś się doszukać nikogo takiego
-No Szymon od Karoliny
-Ten Szymon?!?!?!- Byłaś w szoku
-Tak mają z Karoliną i jeszcze paroma znajomymi zespół i dorabiają sobie na boku grając na różnych imprezach.-Powiedziała z uśmiechem dziewczyna.-Do tego zagrają nam za darmo.
-Naprawdę?
Ania pokiwała twierdząco głową
-Wow! To świetnie. Teraz musimy tylko pojechać obejrzeć sale, która już znalazłyśmy. Jungkook jedziesz z nami?-Ostatnie zdanie wypowiedziałaś po koreańsku
-Tak kochanie. Mam już dość siedzenia na tyłku.-Odpowiedział
                Pojechaliście na przedmieścia miasta obejrzeć sale. Od razu ci się spodobała. Była przestronna było dużo miejsca do tańca i ładna lekko podwyższona scena dla kapeli. Sala była urządzona w eleganckim stylu a wynajem nie był taki drogi. Do tego od razu można było od ich firmy zamówić kwiaty wybrać zastawę i ozdoby stołowe. Wybrałaś razem z Kookim białe lilie do wazonów, srebrne sztućce i biało różowe serwetki. Następnie pojechaliście na spotkanie z kapelą. Ania umówiła się w kawiarence niedaleko hotelu, więc stwierdziłyście, że od razu weźmiecie chłopaków na zakupy by dobrać im garnitury. Weszliście do kawiarni. Od razu zauważyłyście Szymona i podeszliście do ich stolika.
-Cześć-podeszłaś do stolika i nagle cię zamurowało- Tomek(to jest inny Tomek), Piotrek!?
-No cześć-odpowiedzieli wszyscy
-To wy jesteście razem zespołem? Wżyciu bym się nie spodziewała-stwierdziłaś
-No jak widzisz życie jest nieprzewidywalne owieczko-Powiedziała Karolina
-Tej kotek nie przeginaj-Zaraz obroniła cię Ania.
-Lama-powiedziała Karolina i zaraz we trzy zaczęłyście się śmiać.- Dobra ustalmy repertuar
Zaczęliście ustalać cały repertuar. Później po ustaleniach przyszedł czas na wspominanie przeszłości i rozmowy o teraźniejszości. Kiedy już skończyły wam się tematy rozeszliście się a następne wasze spotkanie miało być na ślubie.
                Poszliście do hotelu po resztę chłopaków i ruszyliście na zakupy. Ty, Ania i Wika miałyście dużo frajdy oglądając jak przystojni chłopcy przymierzają garnitury. Udało wam się dobrać do każdego odpowiedni garnitur, ale zaniechałyście dobierania krawatu, bo chłopakom było by mało swobodnie. W końcu są gwiazdami a nie biznesmenami. Wracaliście już do hotelu. Nagle V zauważył
-Ej ty masz na imię Wiktoria prawda?
-Tak a co?
-Od tego łacińskiego imienia wziął się mój pseudonim. Victoria po łacinie znaczy zwycięstwo.
-Aha ciekawe. Wiedz ze ja nigdy nie przegrywam-Powiedziała zadziornie Wika.
Doszliście do hotelu i pożegnaliście w Wiśką, która miała z tamtą autobus. Weszłyście do środka i nagle na ciebie i Anię, (ponieważ szłyście pierwsze) wpadło 2 pracowników hotelowych.
-Ej uważajcie trochę- warknęła na nich twoja przyjaciółka.
-Eee przepraszamy…-zamilkli nagle zauważając wasze twarze- ej chodziliśmy razem do jednego gimnazjum zauważył jeden
-Hmm-spojrzałaś na nich nie mogąc sobie przypomnieć. Nagle Ania szepnęła ci do ucha
-Jeż i królik.
Nagle zaskoczyłaś.
-A tak rzeczywiście. Jestem _____ to jest Ania a to… cała reszta mojej trzody-zaśmiałaś się
Pracownicy odpowiedzieli na żart również śmiechem.
-Ja jestem Mateusz a to jest Kamil. O a tam idzie Maks-Powiedział królik-Cześć stary
-Hej, z kim tu rozmawiacie-zapytał chłopak
-To jest Ania i _____. Pamiętasz chodziły do tego gimnazjum co my?
-A no fakt ty jesteś podobna do kogoś, kogo znam-skierował słowa do Ani.-Hmm przypominasz mi naszego szefa.
-Co ty gadasz stary. Ty no rzeczywiście- Kamil poparł jego zdanie.
-No wiecie jakoś tak wyszło, że jestem jego siostrą.
-Co? Naprawdę?
-Tak. Wiec, jeśli nie wrócicie do pracy to zgłosimy na was skargę.
Twoja przyjaciółka tylko to powiedziała i już ich nie było.
-To się nazywa spławienie pierwsza klasa-przybiłaś z Anią piąteczkę-Ale robili się już naprawdę namolni. Jakby chcieli nas zjeść wzrokiem.

Odprowadziłyście chłopaków do pokoju, zamówiłyście im kolacje i ruszyłyście z Kookim w stronę wyjścia. Ania stwierdziła jeszcze, że pójdzie porozmawiać z bratem czy chłopacy przypadkiem czegoś nie zepsuli. A ty i twój narzeczony Poszliście do domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy, bo podejrzewam że jakieś są. W sumie nie oszukując was to pisałam te rozdzialiki jakiś czas temu. Wiem, że pewnie większość z was nie rozumie tej część (Wybaczcie) ale po prostu lubię umieszczać w opowiadaniach informację z mojego życia. Zachęcam do komentowania.

Ati

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz