Cały świat staje na głowie. Najpierw
ciemność, a później uczucie zawrotów
głowy.
Widzę różne obrazy. Najwięcej jest niestety trupów
i krwi. Gdzie ja jestem? Chcę się obudzić z tego przerażającego
koszmaru. Idę ciemnym korytarzem. Przede mną na podłodze widzę ślady czerwono-szkarłatnej
cieczy. Proszę obudź się. Idę dalej pomimo tego, że
nie chcę. Moje nogi robią co chcą. Ja nie chcę pomocy. Otwieram drzwi i
widzę dwa ciała leżące obok siebie. Mama i tata. Chwila, co?
Gdzie ja jestem? Zamykam oczy i z powrotem otwieram. Jakiś
człowiek
i ciemność.
Budzę się z piskiem i szybko bijącym
sercem. Cholerny koszmar. To było tak realistyczne jakby.. o kurde. To się
kiedyś zdarzyło. Czym prędzej wstałam z posłania. Muszę o tym komuś powiedzieć.
Podeszłam do drzwi, no kto by się spodziewał, że będą zamknięte. Zaczęłam uderzać pięściami o białą powierzchnie.
Krzyczałam to co tylko przyszło mi na myśl. Chciałam tylko, żeby ktoś przyszedł.
- HyeRym uspokój się!-
usłyszałam krzyk dochodzący zza drzwim
- Doktor Wonho- odetchnęłam
z ulgą.
- Proszę odsuń się do wejścia.
Posłuchałam jego prośby i usiadłam
na łóżku. Po chwili drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł
mój
lekarz. Był wyraźnie zaniepokojony i chyba zmęczony.
Miał
worki pod oczami, a jego twarz nie wyrażała tej samej energii co kilka dni temu.
- Co się stało?- zapytał i klęknął przy moim łóżku.
- Miałam zły sen. Nie, to nie był
sen. To były wydarzenia z przeszłości. Mój ojciec i matka. Oni zginęli-
po moim policzku zaczęły ściekać łzy.
Wonho podniósł
się
i tym razem usiadł obok mnie. Przetarł palcem po moim policzku ścierając
przy tym słoną ciecz.
- Wiem, że to dla ciebie
trudne, ale proszę nie płacz. To sprawia, że czuję
się
słabszy-
uśmiechnął
się
blado.
- Coś się stało?- zapytałam widząc, jak praktycznie opada z sił.
- Nic takiego, po prostu źle
spałem.
Nie jesteśmy tu, żeby rozmawiać o mnie tylko o
tobie. Opowiesz mi co dokładnie ci się śniło?
Wonho
pov.
Nie spodziewałem się
tego, że jej pamięć zacznie tak szybko wracać.
Spodziewałem się serii rozmów zanim przypomni
sobie cokolwiek, a tu proszę. Jeden dzień i już
postępy. Opowiedziała mi dokładnie wszystko. Wysłuchałem
jej do końca chociaż moje powieki mimowolnie opadały.
Ostatnio nie sypiam za dobrze. Męczy mnie ciągle koszmar.
Jeden i ten sam. Po kilka razy w nocy. Dzisiaj obudziłem się
o 3, lecz nie miałem odwagi by z powrotem zamknąć oczu. Zająłem się
przeglądaniem ponownie wszystkich dokumentów związanych
ze sprawą. Nie wiem czemu znowu to przeglądałem, ale w dalszym ciągu
coś
mi nie daje spokoju. Pomimo rozwiązania całej tej historii moje napady nie ustają.
Będę
musiał pójść z tym do specjalisty pomimo tego, że bardzo pragnąłbym tego uniknąć. Noc jakoś mi zleciała. Jednak rozmyślanie nad
problemami nie pozwala na zrelaksowanie myśli. Kiedy tylko skoczyła
się
cisza nocna wyszedłem ze swojego pokoju. Nie ma co siedzieć na tyłku
i użalać
się
nad własnym losem. Poszedłem wprost do sali HyeRym gdzie tak jak
już
wyżej
wspominałem spotkała mnie miła niespodzianka w formie ułatwienia
mi pracy. Dziewczyna przeżywała ten sen w sumie nie dziwię
się.
Poczułem się dziwnie kiedy zapytała
czy coś mi się stało, ale skutecznie wyminąłem
tą
odpowiedz.
Po naszej rozmowie miałem
się
udać
do Hyungwon’a. Jeszcze nie przekazałem mu tego co nazbierałem
w bazie, a powinienem to zrobić od razu po przyjeździe.
Z moją pokaźnych rozmiarów walizką
udałem
się
do laboratorium. Znowu ciemnica jak nie wiem co. Czy ten człowiek
jest normalny? A, no fakt- nie jest. Podszedłem do biurka i
usiadłem na krześle odstawiając metalową
skrzynkę na podłogę. Niespodziewanie po obu stronach pojawiły
się
ręce.
- A kogo my tu mamy?- ktoś
szeptał mi wprost do ucha.
- Hyungwon nie żartuj
sobie, mamy robotę.
- Mmm, nie jesteś ani trochę
zabawny. Czemu nigdy nie dajesz mi się ze sobą pobawić?
- Wybacz, ale przychodzę
tu z naprawdę ważnymi rzeczami.
- Ugh, niech ci będzie. Pokaż co tam masz.
Siedzieliśmy i opisywaliśmy
każdą
z próbek chyba z 3 godziny. Zaznaczam, że była
to dopiero wstępna analiza. Na dokładne wyniki będę
musiał poczekać parę dni. Zamknęliśmy wszystko pod
kluczem, aby jakieś niepożądane duszyczki nie zobaczyły
tego czego nie powinny. Hyungwon miał jeszcze dużo pracy, a ja
nieszczególnie chcę wracać do swoich pacjentów, więc przyglądałem się wszystkiemu co miał
w pracowni. Na biurku leżały sterty papierów z jakimiś
zapiskami. Wyglądało to trochę jak referat na lekcje chemii, albo praca
magisterska na temat rozszczepiania tlenków wodoru. Kartki były
po brzegi zapisane dość chaotycznym charakterem pisma, do tego
gdzie nie gdzie można było zauważyć naprawdę staranne rysunki. Obok na
jakimś specjalnym stole było porozstawianych pełno
probówek z różnymi substancjami. Gama kolorów
była
rozmaita. Od krwisto czerwonych, przechodząc przez delikatne róże
kończąc
na lazurowych-zielono-niebieskich odcieniach. Wpatrując się
w jedno z ostatnich naczyń usłyszałem huk i dźwięk tuczonego szkła.
- Eh, znowu to samo- jęknął
z niezadowoleniem Hyungwon- Czemu to nie chce nigdy wyjść?-podszedł
do stołu i zaczął coś notować.
W tym momencie stałem
jak słup soli. Nie wiedziałem co się stało, ani też o czym mówi mój znajomy.
- Co się stało?- zapytałem troche niepewnie.
- Eksperyment nieudany.
- Jaki eksperyment?
- Dyrektor chciał,
żebym
opracował substancję, która sprawi że ludzie oszaleją. Jednak nie
jest to takie proste. Mamy mały dostęp do niektórych substancji, do tego ciężko
jest stworzyć coś działającego przez cały czas. Potrzeba
czegoś co stale uszkodzi fragment mózgu. Do tego jakiś tydzień
temu dostałem niepowtarzalną okazję pomocy przy projekcie stworzenia
człowieka
idealnego. A jak wiesz praca z dziećmi nie jest taka łatwa- uśmiechnął
się jak chory psychopata- Tak czy inaczej za tydzień prawdopodobnie wyjadę na
trochę, ale nie martw się wrócę.
- Zanim wyjedziesz przebadasz próbki, nie?
- Pewnie.
Przechadzałem się
po korytarzach próbując złożyć wszystko do kupy. Niby wiem wszystko,
jednak czegoś mi brakuje. Jest jeszcze coś o czym nie wiem. To coś
jest zakopane jeszcze wcześniej we
wspomnieniach HyeRym. Może by tak zapytać I.M? Chociaż wątpię, żeby cokolwiek pamiętał. Wszystko można wyciągnąć siłą z mózgu, ale akurat jedną z zasad ośrodka jest nie eksperymentowanie na lekarzach w celu własnym. Czyli naszpikowanie lekami psychoaktywnymi I.M odpada. Eh, ciężki mój żywot. Dziewczynie na razie nic szkodliwego nie można podawać, bo dopiero zaczyna odzyskiwać pamięć. Gdybyśmy się pośpieszyli jej mózg mógłby nie wytrzymać, a ona najnormalniej w świecie by zwariowała. Pozostaje nam czekanie w tym momencie, nie jesteśmy w stanie zrobić nic więcej. Jedyne co mogę zrobić to rozmowa.
wspomnieniach HyeRym. Może by tak zapytać I.M? Chociaż wątpię, żeby cokolwiek pamiętał. Wszystko można wyciągnąć siłą z mózgu, ale akurat jedną z zasad ośrodka jest nie eksperymentowanie na lekarzach w celu własnym. Czyli naszpikowanie lekami psychoaktywnymi I.M odpada. Eh, ciężki mój żywot. Dziewczynie na razie nic szkodliwego nie można podawać, bo dopiero zaczyna odzyskiwać pamięć. Gdybyśmy się pośpieszyli jej mózg mógłby nie wytrzymać, a ona najnormalniej w świecie by zwariowała. Pozostaje nam czekanie w tym momencie, nie jesteśmy w stanie zrobić nic więcej. Jedyne co mogę zrobić to rozmowa.
Nie czekając ani chwili dłużej
poszedłem wprost do pokoju mojej ulubionej pacjentki. Po drodze układałem
sobie w głowie pytania, które mogą mi pomóc lub które może doprowadzą ja do szybszego
odzyskania wspomnień. Wszedłem uprzednio pukając.
Siedziała na posłaniu intensywnie wpatrując
się
w jeden punkt na ścianie. Co tyło tam takiego ciekawego? Mianowicie, nic.
Ściana
była
kompletnie pusta i cała biała. Żaden jej fragment nie różnił
się
niczym od innych. Podszedłem do krzesła stojącego
koło
łóżka
i zająłem miejsce nie przerywając panującej ciszy.
- Nie sądzisz doktorze, że biel jest
dziwna?- zapytała nie odrywając wzroku od płaskiej
powierzchni.
- Biel to kolor jak każdy
inny.
- Myślę, iż to coś nieokreślonego. Kiedy patrzysz na białą
kartkę wydaje się pusta. Ale wszyscy mówią,
że
biel jest kolorem. Dlaczego więc kartka jest pusta skoro jednak jest kolorowa?-
nie potrafiłem odpowiedzieć jej na to pytanie- A po za tym biały
ma wiele znaczeń. Mówią, że czerwień to miłość, zielony to spokój, a biel? Niewinność, czystość, spokój, brak zmartwień, a może
nawet śmierć. Przecież w niebie powinno być
biało.
- Rym.- powiedziałem
stanowczo.
Ta w końcu oderwała
wzrok przenosząc go na moja osobę.
- Tak?- zapytała niepewnie.
- Jesteś przemęczona. Idź spać- spojrzałem na jej podkrążone oczy- Tej
nocy męczył cię koszmar, obudziłaś
się
szybko i najwidoczniej nie wypoczęłaś.
- Ja, nie. Boje się.
Nie chce- powiedziała szeptem jakby nie chciała
by ktokolwiek ją słyszał.
- HyeRym ja naprawdę
się
o ciebie martwię. Nie chce żebyś wylądowała na intensywnej terapii przez wycieńczenie
organizmu.
- Z-zostaniesz ze mną?-
zająknęła
się.
Jej zachowanie było
naprawdę urocze. Lekko kiwnąłem głową na tak. Dziewczyna wsunęła
się
pod pierzynę i spojrzała na mnie. Przez chwilę nie byłem
pewien czego chce, ale kiedy poczułem jej palce lekko szturchające
moją
dłoń
od razu wiedziałem, że potrzebuje poczuć,
iż ktoś jest przy niej, że ktoś ją pilnuje. Niepewnie zamknęła
powieki, a ja nie wiedzieć czemu delikatnie zacząłem
głaskać
jej gładkie włosy. O dziwo dzięki temu zasnęła
naprawdę szybko. Obserwowałem ją przez dłuższy czas. Oddychała równo
i spokojnie. Klatka piersiowa podnosiła się równo, a twarz wyrażała
niezmierzony spokój. Cieszy mnie to, że w końcu może spokojnie odpocząć.
- Ty też powinieneś odpocząć Wonho- wymruczała pod nosem w
trakcie snu,
Mimowolnie uśmiechnąłem
się
na te słowa. Może i powiedziała to nieświadomie,
ale nie zmienia to faktu, że było to miłe. Jednak w moim przypadku spokojny sen
nie nadejdzie tak szybko. Ten koszmar mnie prześladuje. Nie wiem czemu, ale przez to naprawdę
zaczynam się obawiać o mój stan psychiczny. Nagły
ból
głowy
wyrwał mnie z zamyślenia. Cholera znowu to samo.
Impulsywnie mocniej ścisnąłem rękę HyeRym ona jednak nie przebudziła
się
tylko przez sen odnalazła moje kolano i pogładziła
je lekko. No świetnie, wiesz że to nie pomaga? Odnalazłem
szybko w kieszeni tabletki uspokajające. Nie działają
długo
jednak mam teraz jakieś 20 minut spokoju. Podniosłem
się
jak najszybciej z miejsca starając się nie obudzić dziewczyny.
Wyszedłem kierując się do mojego gabinetu. W środku
na moje nieszczęście siedział mój kochany przyjaciel ze swoim
praktykantem.
- Wyjdźcie- powiedziałem ledwo
przekraczając próg pomieszczenia.
- Co? Wonho co ci…-
nie dałem mu dokończyć.
- Będę miał atak i nie chcę nikomu nic zrobić,
więc
wynocha mi stąd!- warknąłem w ich stronę.
- Wonho nie ma mowy nie zostawię
cię tym- postawił się Kihyun.
- Zostawisz i to zaraz!- klęknąłem
na podłodze, bo ból głowy zaczynał wracać-
Załatw
mi badanie u Minhuk’a. Najlepiej na jutro.
Tak, muszę w końcu
coś z tym zrobić. Wiem, że to są drastycznie działania, ale jeśli
chcę dostać dobrą diagnozę i zostać jak najszybciej wyleczony, to do kogo
innego mogę się zgłosić? W końcu on nosi miano najlepszego Neurochirurga
w całym tym chorym ośrodku.
Ati
Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz