czwartek, 18 sierpnia 2016

White is strange cz.9


HyeRym pov.

Cały świat staje na głowie. Najpierw ciemność, a później uczucie zawrotów głowy. Widzę różne obrazy. Najwięcej jest niestety trupów i krwi. Gdzie ja jestem? Chcę się obudzić z tego przerażającego koszmaru. Idę ciemnym korytarzem. Przede mną na podłodze widzę ślady czerwono-szkarłatnej cieczy. Proszę obudź się. Idę dalej pomimo tego, że nie chcę. Moje nogi robią co chcą. Ja nie chcę pomocy. Otwieram drzwi i widzę dwa ciała leżące obok siebie. Mama i tata. Chwila, co? Gdzie ja jestem? Zamykam oczy i z powrotem otwieram. Jakiś człowiek i ciemność.
Budzę się z piskiem i szybko bijącym sercem. Cholerny koszmar. To było tak realistyczne jakby.. o kurde. To się kiedyś zdarzyło. Czym prędzej wstałam z posłania. Muszę o tym komuś powiedzieć. Podeszłam do drzwi, no kto by się spodziewał, że będą zamknięte. Zaczęłam uderzać pięściami o białą powierzchnie. Krzyczałam to co tylko przyszło mi na myśl. Chciałam tylko, żeby ktoś przyszedł.
- HyeRym uspokój się!- usłyszałam krzyk dochodzący zza drzwim
- Doktor Wonho- odetchnęłam z ulgą.
- Proszę odsuń się do wejścia.
Posłuchałam jego prośby i usiadłam na łóżku. Po chwili drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł mój lekarz. Był wyraźnie zaniepokojony i chyba zmęczony. Miał worki pod oczami, a jego twarz nie wyrażała tej samej energii co kilka dni temu.
- Co się stało?- zapytał i klęknął przy moim łóżku.
- Miałam zły sen. Nie, to nie był sen. To były wydarzenia z przeszłości. Mój ojciec i matka. Oni zginęli- po moim policzku zaczęły ściekać łzy.
Wonho podniósł się i tym razem usiadł obok mnie. Przetarł palcem po moim policzku ścierając przy tym słoną ciecz.
- Wiem, że to dla ciebie trudne, ale proszę nie płacz. To sprawia, że czuję się słabszy- uśmiechnął się blado.
- Coś się stało?- zapytałam widząc, jak praktycznie opada z sił.
- Nic takiego, po prostu źle spałem. Nie jesteśmy tu, żeby rozmawiać o mnie tylko o tobie. Opowiesz mi co dokładnie ci się śniło?

Wonho pov.
Nie spodziewałem się tego, że jej pamięć zacznie tak szybko wracać. Spodziewałem się serii rozmów zanim przypomni sobie cokolwiek, a tu proszę. Jeden dzień i już postępy. Opowiedziała mi dokładnie wszystko. Wysłuchałem jej do końca chociaż moje powieki mimowolnie opadały. Ostatnio nie sypiam za dobrze. Męczy mnie ciągle koszmar. Jeden i ten sam. Po kilka razy w nocy. Dzisiaj obudziłem się o 3, lecz nie miałem odwagi by z powrotem zamknąć oczu. Zająłem się przeglądaniem ponownie wszystkich dokumentów związanych ze sprawą. Nie wiem czemu znowu to przeglądałem, ale w dalszym ciągu coś mi nie daje spokoju. Pomimo rozwiązania całej tej historii moje napady nie ustają. Będę musiał pójść z tym do specjalisty pomimo tego, że bardzo pragnąłbym tego uniknąć. Noc jakoś mi zleciała. Jednak rozmyślanie nad problemami nie pozwala na zrelaksowanie myśli. Kiedy tylko skoczyła się cisza nocna wyszedłem ze swojego pokoju. Nie ma co siedzieć na tyłku i użalać się nad własnym losem. Poszedłem wprost do sali HyeRym gdzie tak jak już wyżej wspominałem spotkała mnie miła niespodzianka w formie ułatwienia mi pracy. Dziewczyna przeżywała ten sen w sumie nie dziwię się. Poczułem się dziwnie kiedy zapytała czy coś mi się stało, ale skutecznie wyminąłem tą odpowiedz.
Po naszej rozmowie miałem się udać do Hyungwona. Jeszcze nie przekazałem mu tego co nazbierałem w bazie, a powinienem to zrobić od razu po przyjeździe. Z moją pokaźnych rozmiarów walizką udałem się do laboratorium. Znowu ciemnica jak nie wiem co. Czy ten człowiek jest normalny? A, no fakt- nie jest. Podszedłem do biurka i usiadłem na krześle odstawiając metalową skrzynkę na podłogę. Niespodziewanie po obu stronach pojawiły się ręce.
- A kogo my tu mamy?- ktoś szeptał mi wprost do ucha.
- Hyungwon nie żartuj sobie, mamy robotę.
- Mmm, nie jesteś ani trochę zabawny. Czemu nigdy nie dajesz mi się ze sobą pobawić?
- Wybacz, ale przychodzę tu z naprawdę ważnymi rzeczami.
- Ugh, niech ci będzie. Pokaż co tam masz.
Siedzieliśmy i opisywaliśmy każdą z próbek chyba z 3 godziny. Zaznaczam, że była to dopiero wstępna analiza. Na dokładne wyniki będę musiał poczekać parę dni. Zamknęliśmy wszystko pod kluczem, aby jakieś niepożądane duszyczki nie zobaczyły tego czego nie powinny. Hyungwon miał jeszcze dużo pracy, a ja nieszczególnie chcę wracać do swoich pacjentów, więc przyglądałem się wszystkiemu co miał w pracowni. Na biurku leżały sterty papierów z jakimiś zapiskami. Wyglądało to trochę jak referat na lekcje chemii, albo praca magisterska na temat rozszczepiania tlenków wodoru. Kartki były po brzegi zapisane dość chaotycznym charakterem pisma, do tego gdzie nie gdzie można było zauważyć naprawdę staranne rysunki. Obok na jakimś specjalnym stole było porozstawianych pełno probówek z różnymi substancjami. Gama kolorów była rozmaita. Od krwisto czerwonych, przechodząc przez delikatne róże kończąc na lazurowych-zielono-niebieskich odcieniach. Wpatrując się w jedno z ostatnich naczyń usłyszałem huk i dźwięk tuczonego szkła.
- Eh, znowu to samo- jęknął z niezadowoleniem Hyungwon- Czemu to nie chce nigdy wyjść?-podszedł do stołu i zaczął coś notować.
W tym momencie stałem jak słup soli. Nie wiedziałem co się stało, ani też o czym mówi mój znajomy.
- Co się stało?- zapytałem troche niepewnie.
- Eksperyment nieudany.
- Jaki eksperyment?
- Dyrektor chciał, żebym opracował substancję, która sprawi że ludzie oszaleją. Jednak nie jest to takie proste. Mamy mały dostęp do niektórych substancji, do tego ciężko jest stworzyć coś działającego przez cały czas. Potrzeba czegoś co stale uszkodzi fragment mózgu. Do tego jakiś tydzień temu dostałem niepowtarzalną okazję pomocy przy projekcie stworzenia człowieka idealnego. A jak wiesz praca z dziećmi nie jest taka łatwa- uśmiechnął się jak chory psychopata- Tak czy inaczej za tydzień prawdopodobnie wyjadę na trochę, ale nie martw się wrócę.
- Zanim wyjedziesz przebadasz próbki, nie?
- Pewnie.
Przechadzałem się po korytarzach próbując złożyć wszystko do kupy. Niby wiem wszystko, jednak czegoś mi brakuje. Jest jeszcze coś o czym nie wiem. To coś jest zakopane jeszcze wcześniej we
wspomnieniach HyeRym. Może by tak zapytać I.M? Chociażtpię, żeby cokolwiek pamiętał. Wszystko można wyciągnąć siłą z mózgu, ale akurat jedną z zasad ośrodka jest nie eksperymentowanie na lekarzach w celu własnym. Czyli naszpikowanie lekami psychoaktywnymi I.M odpada. Eh, ciężki mój żywot. Dziewczynie na razie nic szkodliwego nie można podawać, bo dopiero zaczyna odzyskiwać pamięć. Gdybyśmy się pośpieszyli jej mózg mógłby nie wytrzymać, a ona najnormalniej w świecie by zwariowała. Pozostaje nam czekanie w tym momencie, nie jesteśmy w stanie zrobić nic więcej. Jedyne co mogę zrobić to rozmowa.
Nie czekając ani chwili dłużej poszedłem wprost do pokoju mojej ulubionej pacjentki. Po drodze układałem sobie w głowie pytania, które mogą mi pomóc lub które może doprowadzą ja do szybszego odzyskania wspomnień. Wszedłem uprzednio pukając. Siedziała na posłaniu intensywnie wpatrując się w jeden punkt na ścianie. Co tyło tam takiego ciekawego? Mianowicie, nic. Ściana była kompletnie pusta i cała biała. Żaden jej fragment nie różnił się niczym od innych. Podszedłem do krzesła stojącego koło łóżka i zająłem miejsce nie przerywając panującej ciszy.
- Nie sądzisz doktorze, że biel jest dziwna?- zapytała nie odrywając wzroku od płaskiej powierzchni.
- Biel to kolor jak każdy inny.
- Myślę, iż to coś nieokreślonego. Kiedy patrzysz na białą kartkę wydaje się pusta. Ale wszyscy mówią, że biel jest kolorem. Dlaczego więc kartka jest pusta skoro jednak jest kolorowa?- nie potrafiłem odpowiedzieć jej na to pytanie- A po za tym biały ma wiele znaczeń. Mówią, że czerwień to miłość, zielony to spokój, a biel? Niewinność, czystość, spokój, brak zmartwień, a może nawet śmierć. Przecież w niebie powinno być biało.
- Rym.- powiedziałem stanowczo.
Ta w końcu oderwała wzrok przenosząc go na moja osobę.
- Tak?- zapytała niepewnie.
- Jesteś przemęczona. Idź spać- spojrzałem na jej podkrążone oczy- Tej nocy męczył cię koszmar, obudziłaś się szybko i najwidoczniej nie wypoczęłaś.
- Ja, nie. Boje się. Nie chce- powiedziała szeptem jakby nie chciała by ktokolwiek ją słyszał.
- HyeRym ja naprawdę się o ciebie martwię. Nie chce żebyś wylądowała na intensywnej terapii przez wycieńczenie organizmu.
- Z-zostaniesz ze mną?- zająknęła się.
Jej zachowanie było naprawdę urocze. Lekko kiwnąłem głową na tak. Dziewczyna wsunęła się pod pierzynę i spojrzała na mnie. Przez chwilę nie byłem pewien czego chce, ale kiedy poczułem jej palce lekko szturchające moją dłoń od razu wiedziałem, że potrzebuje poczuć, iż ktoś jest przy niej, że ktoś ją pilnuje. Niepewnie zamknęła powieki, a ja nie wiedzieć czemu delikatnie zacząłem głaskać jej gładkie włosy. O dziwo dzięki temu zasnęła naprawdę szybko. Obserwowałem ją przez dłuższy czas. Oddychała równo i spokojnie. Klatka piersiowa podnosiła się równo, a twarz wyrażała niezmierzony spokój. Cieszy mnie to, że w końcu może spokojnie odpocząć.
- Ty też powinieneś odpocząć Wonho- wymruczała pod nosem w trakcie snu,
Mimowolnie uśmiechnąłem się na te słowa. Może i powiedziała to nieświadomie, ale nie zmienia to faktu, że było to miłe. Jednak w moim przypadku spokojny sen nie nadejdzie tak szybko. Ten koszmar mnie prześladuje. Nie wiem czemu, ale przez to naprawdę zaczynam się obawiać o mój stan psychiczny. Nagły ból głowy wyrwał mnie z zamyślenia. Cholera znowu to samo. Impulsywnie mocniej ścisnąłem rękę HyeRym ona jednak nie przebudziła się tylko przez sen odnalazła moje kolano i pogładziła je lekko. No świetnie, wiesz że to nie pomaga? Odnalazłem szybko w kieszeni tabletki uspokajające. Nie działają długo jednak mam teraz jakieś 20 minut spokoju. Podniosłem się jak najszybciej z miejsca starając się nie obudzić dziewczyny. Wyszedłem kierując się do mojego gabinetu. W środku na moje nieszczęście siedział mój kochany przyjaciel ze swoim praktykantem.
- Wyjdźcie- powiedziałem ledwo przekraczając próg pomieszczenia.
- Co? Wonho co ci- nie dałem mu dokończyć.
- Będę miał atak i nie chcę nikomu nic zrobić, więc wynocha mi stąd!- warknąłem w ich stronę.
- Wonho nie ma mowy nie zostawię cię  tym- postawił się Kihyun.
- Zostawisz i to zaraz!- klęknąłem na podłodze, bo ból głowy zaczynał wracać- Załatw mi badanie u Minhuka. Najlepiej na jutro.

Tak, muszę w końcu coś z tym zrobić. Wiem, że to są drastycznie działania, ale jeśli chcę dostać dobrą diagnozę i zostać jak najszybciej wyleczony, to do kogo innego mogę się zgłosić? W końcu on nosi miano najlepszego Neurochirurga w całym tym chorym ośrodku.
Ati

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz