środa, 17 sierpnia 2016

Już wybrałam cz.33


*SooJin*
Następnego dnia musieliśmy wstać z Myungsoo wcześniej niż zazwyczaj. Wszystko przez to, że miała przyjść jakaś faneczka Rin. No miło, że jest rozpoznawalna, ale czy to musi się odbijać na moim śnie? Proszę nie zabierajcie mi mojej miłości. Sen jest mojej osobie niezwykle potrzebny, więc dlaczego mi to robicie? No dobra, już trudno. To wszystko dla Rinni. Czego się nie robi dla
przyjaciół. Musiałam zwlec się w łóżka o 11 mimo, że zazwyczaj robię to koło 14. Nocny tryb pracy, chyba rozumiecie. Ta cała jak już zdążyłam się dowiedzieć Kate ma tu dotrzeć po trzynastej, ale Rin kocha mieć nadmiar czasu. Jak to ona mówi „wolę przyjść pół godziny wcześniej, niż się spóźnić” co prawda nie mówimy tu o przychodzeniu, ale mam nadzieję z wiecie o co mi chodzi. Tak czy inaczej kiedy obudził mnie budzik wstałam, ale nie myślcie, że tak łatwo. Oczywiście trzeba było jeszcze zwalić z wyra śpiącego królewicza co nie zawsze jest takie łatwe.
- Pobudka nie mamy całego dnia!- krzyknęłam, a on tylko przekręcił się na drugi bok i przykrył ucho kołdrą.
O nie, tak się nie będziemy bawić. Jednym ruchem ściągnęłam z niego kołdrę na co jęknął, bo został w samych bokserkach i zapewne było mu dość chłodno. Kiedy lekko uniósł się na łokciach usiadłam na jego brzuchu okrakiem i lekko pocałowałam usta chłopaka.
- Czas wstawać- wyszeptałam mu prosto do ucha.
On tylko zrzucił mnie ze swojego brzucha na bok i mocno przytulił.
- Nie chcę mi się. Poleżmy jeszcze chwilę-powiedział ledwo słyszalnie.
- Nie możemy, bo ChaRin będzie zła. A tego nie chcemy. Zła Rin to okropna Rin chyba o tym wiesz.
- To dość przekonywujący argument, ale chyba tym razem zaryzykuję- powiedział przeciągle ziewając przy tym.
- Myungsoo wstawaj mi w tej chwili. Nie chce dostać po głowie tylko dlatego, że tobie się nie chciało wstać.
- Ale Jinni, spaliśmy tylko 5 godzin, to zdecydowanie za mało.
- Nie przesadzaj- zerwałam się z łóżka- Raz na jakiś czas nie zaszkodzi. A teraz ubieraj się, za pięć minut widzę cię w kuchni.
*Taehyung*
W dniu dzisiejszym zostałem poddany próbie, czyli Tae stoi za ladą. Moim zadaniem była obsługa ekspresu wykładanie ciast na talerzyki i drukowanie paragonów w zależność od tego co dany klient zamówił. W sumie wszystko dyktowały mi dziewczyny, więc w sumie robota był dość łatwa. W między czasie, kiedy czekałem na realizacje zamówienia mogłem chwilę z nimi pogadać.
- Ej od pewnego czasu wydaje mi się, że ty i Yoo dogadujecie się lepiej niż kiedykolwiek- zaczęła Kate.
- Tak się składa, że od pewnego czasu jesteśmy razem.
- Co?- blondynka wydarła się zwracając przy tym niepotrzebną uwagę.
- Ciszej, bo klientów spłoszysz. Poza tym co się tak dziwisz. Yoo jest naprawdę pociągająca-uśmiechnąłem się delikatnie i automatycznie spojrzałem w stronę kolorowowłosej.
- Uuu Tae ty się naprawdę zakochałeś. Ale czemu wcześniej mi nie powiedziałeś ,że jesteście razem?- spojrzała na mnie z wyrzutem.
- No przepraszam Kate, nie było okazji- posłałem jej najbardziej czarujący uśmiech na jaki mnie było stać.
- Wybaczę ci tylko dlatego, że jesteś przystojny- fuknęła na mnie i ruszyła do nowo przybyłych klientów.
Wszystkie dziewczyny mają taki temperament, czy tylko ja na takie trafiam?
Tak czy inaczej czas wracać do pracy. Yoo podeszła do mnie z jakimś długaśnym zamówieniem. Przy stoliku siedziało pięć osób, to się kurczę narobię. Na liście były zapisane dwie duże latte, małe espresso, sok pomarańczowy i woda. Do tego ciasto truskawkowe, trzy kawałki sernika i jeden jabłecznik. Zerknąłem w stronę stolika. Dziecko i czwórka dorosłych w tym jeden siwiejący staruszek. Uroczy widok. Wszyscy uśmiechnięci od ucha do ucha.
- Tae uważaj!- usłyszałem krzyk, a potem poczułem przeraźliwe pieczenie mojej skóry.
Kiedy odzyskałem świadomość zorientowałem się, że wylałem na swoje dłonie wrzątek. Spojrzałem na ludzi na sali, a HyunYoo już stała przy mnie ciągnąc w stronę zaplecza.
- Przepraszamy za zamieszanie- powiedziała do klientów i zaraz oboje zniknęliśmy im z widoku. Dziewczyna szybko odkręciła lodowatą wodę w kranie i kazała mi pod nią włożyć oparzoną część ciała. Nie protestowałem. Nie chcę mieć później pęcherzy na rękach.
- Wszystko w porządku?- na zaplecze wpadła Kate.
- Taehyung rozlał na siebie wrzątek, ale damy sobie radę. Poradzisz sobie radę sama?
- Ta, nie ma sprawy- odpowiedziała szybko i wyszła.
- Co ci się stało? Nigdy się tak nie zawieszałeś- stwierdziła i podeszła do szafy wyciągając apteczkę.
- Zamyśliłem się trochę- posłałem jej uspokajający uśmiech.
- Daj rękę- zrobiłem to co kazała, a ona zaczęła delikatnie wsmarowywać krem na oparzenia w moją skórę- O czym myślałeś?- spytała znacznie ciszej, lecz dalej słyszalnie.
- Tamta rodzina z dzieckiem- zawahałem się chwilę- widziałaś jacy byli szczęśliwi? Ja nigdy w obliczu mojej rodziny się nie uśmiechałem. Czy popełniałem błąd? Ja po prostu nie czułem się szczęśliwy. Dopiero będąc z wami wiedziałem po co tak naprawdę żyję- po moim policzku mimowolnie spłynęła samotna łza.
- Ja wiem, że było ci ciężko, ale nie płacz proszę, to odejmuje mi pewności siebie. To co było już się nie zmieni. Nie musimy wracać do tamtych czasów. Teraz wiedziemy nowe życie. Teraz będąc z nami, będąc ze mną jesteś szczęśliwy, prawda?- zapytała.
- Oczywiście, że tak. Jak mogłaś w to wątpić? Kocham cię i już nigdy sobie nie pozwolę na utratę ciebie- przytuliłem ją mocno do siebie.
- Też cię kocham. Uważaj na rękę- zwróciła mi uwagę.
- Nie martw się, już jest wszystko dobrze- poruszałem palcami by uargumentować własną wypowiedz- Wracajmy do pracy.
Reszta naszej zmiany minęła w spokoju. Żadnych wypadków z mojej strony już nie było, z czego się bardzo cieszyłem, bo moja dłoń nie była sprawna w stu procentach. Teraz wracaliśmy do domu razem  Kate, która okazała się być fanką naszej modeleczki.
- V lepiej jakoś umiejętnie zasłoń rękę. Jak ChaRin to zobaczy, to będziesz miał przechlapane- powiedziała do mnie Yoo, a ja dokładnie wiedziałem o co jej chodzi.
- Czemu?- zapytała z zaciekawieniem Kate.
- Ymm jakby to ująć?- zaczęła kolorowo włosa.
- Rin zachowuje się czasami jak nasza matka- dokończyłem za dziewczynę i ciągnąłem dalej- Pomimo, że jest prawie najmłodsza ma bardzo silną potrzebę opiekowania się innymi. Do tego robi jakby za liderkę w naszej paczce. Jest stanowcza i często karze nam rozważać nasze błędy.
- Z drugiej strony jest naprawdę troskliwa, i stara się pomagać jak może. Zawsze nas wysłucha i coś poradzi, pocieszy jak mama. Więc można powiedzieć, że Rinni to ojciec i matka w jednej osobie. I na co nam JB?- pytanie padło w moją stronę.
- Kim jest JB?- kolejne pytanie od blondynki.
- Ah naprawdę musisz wszystko wiedzieć?
- Tak- uśmiechnęła się- Więc, kto to?
- Chłopak Rin- odparłem krótko.
- To ona ma chłopaka?
- Tak, jeśli będziesz miała szczęście to może go poznasz.

*Myungsoo*
Po śniadaniu od razu wzięliśmy się za sprzątanie. Rin sprzątała salon i swój pokój, a ja i Jin mieliśmy ogarnąć nasz pokój kuchnię i łazienkę. Oczywiście nasza para nie byłaby sobą gdybyśmy czegoś nie zmajstrowali i w przypływie głupawki prawie popsuliśmy odkurzacz. Ale to tylko prawie. Po około 3 godzinach sprzątania przyszedł tak długo wyczekiwany gość. Jakoś tak wyszło, że to ja otworzyłem drzwi wejściowe. Trzy osoby weszły do domu, a pośród nich zdecydowanie wyróżniająca się blondynka. Jej włosy były prawie białe, aż chciałem się zapytać czy to naturalny kolor, no ale nie wypada.
- Kim Myungsoo- przedstawiłem się- możesz mi mówić L.
- L?- zdziwiła się delikatnie.
- Postać z bajki do której rzekomo jestem podobny. Yoo to wymyśliła- wskazałem na dziewczynę- to zapraszam do salonu.
Całą naszą czwórką ruszyliśmy do salonu, gdzie siedziała Rin i Jin.
- Cześć, SooJin- moja dziewczyna pomachała nowo poznanej osobie.
- Kate- odpowiedział nasz gość.
- Hej, Kate jestem ChaRin miło mi cię poznać- na wypowiedz brunetki wspomniana dziewczyna wstrzymała oddech jednak opanowała emocję i odpowiedziała spokojnie.
- Mi również miło. Jestem twoją ogromną fanką i bardzo cieszę się, iż mam przyjemność rozmawiać z tobą w 4 oczy.
- To my może wyjdziemy, a wy sobie spokojnie porozmawiacie?- rzucił V i już miał wychodzić gdy zatrzymał go głos.
- V, co z twoją ręką?- zapytała chłodno, a zarazem troskliwie Rin.
- Nic takiego- wyszeptał.
- Nie kłam. Myślisz, że nie zauważyłam?
- Tylko się oparzyłem. Już wszystko dobrze, Yoo mnie opatrzyła.
Chłopak wyszedł z pokoju, a zaraz za nim poszła jego dziewczyna, jednak po chwili wróciła z lekko przygnębioną miną.
- Coś się stało?- zapytała od razu Kate.
- Nie. On potrzebuje tylko chwili samotności.
Reszta tej wizyty minęła dość szybko. W końcu ChaRin musiała iść na trening, blondynka udała się do domu twierdząc, że się zasiedziała, a JaeBum wrócił niedługo po wyjściu obydwu pań.
- Jak tam?- rzucił od razu na wejściu.
- Całkiem dobrze. Z tego co mówiła Rin obiad masz w lodówce do podgrzania, a ona sama wróci około 19- przekazałem informacje i udałem się do swojego pokoju.
Gdy tylko przekroczyłem drzwi zostałem zaatakowany przez moją ukochaną, która wskoczyła mi na plecy obejmując ramionami moją szyję i oplatając nogami w pasie.
- Co to za napad?- zapytałem śmiejąc się głośno.
- To jest atak miłości.
- Więc czas zacząć wojnę- uśmiechnąłem się chytrze.
Zacząłem łaskotać dziewczynę co poskutkowało tym, że wyzwoliłem się z jej uścisku. W mgnieniu oka położyłem ją na łóżku i namiętne pocałowałem. Oderwałem się od niej na chwilę i zwilżyłem usta. Nie mogę się dłużej powstrzymać. Zacząłem składać na jej szyi drobne pocałunki, które po chwili stały się namiętne i pełne pożądania. Gdzie nie gdzie przygryzałem jej mleczną skórę co jakiś czas słysząc z jej strony pomruki zadowolenia. Podwinąłem jej koszulkę do góry i położyłem ręce na rozgrzanym brzuchu.
- Jinni…
- Wiem, że i tak długo czekałeś. Bądź delikatny- wyszeptała mi do ucha.
- Jesteś pewna?
- Nie gadaj tyle- po tych słowach zaplotła dłonie na moim karku i przyciągnęła do kolejnego gorącego pocałunku.
Zacząłem działać. Ściągnąłem z jej drobnego ciała koszulkę ukazując jej czarny koronkowy stanik. Przyssałem się do jej obojczyka odpowiednio go dopieszczając. Blondynka jęknęła słodko co bardzo mi się spodobało. Zszedłem niżej zostawiając wzdłuż jej brzucha mokre ślady. Zatrzymałem się dopiero przy spodniach które, aż się prosiły o ściągnięcie co w niedługim czasie nastąpiło. Moja ukochana leżała pode mną w samej bieliźnie jednak, aby nieczuła się tak nieswojo ściągnąłem swoją bluzkę rzucając gdzieś w kąt. Nie będzie mi dłużej potrzebna. Ponownie pochyliłem się nad SooJin. Spojrzałem głęboko w jej piękne oczy jakbym szukał w nich odpowiedzi czy jest tego pewna. Nie spodziewałem się tego, ale w odpowiedzi poczułem ręce dziewczyny odpinające pasek moich spodni. Pozwoliłem jej na zdjęcie mojej dolnej części garderoby. Teraz oboje zostaliśmy w samej bieliźnie. Odpiąłem stanik uwalniając tym samym jędrne piersi Jin. Przyssałem się do jednego sutka, a drugi w tym czasie masowałem.
- L!- jęknęła w euforii.
- Nie martw się księżniczko. Będę naprawdę delikatny- szepnąłem jej do ucha.
Skończyłem pieścić górne partie ciała, więc przejechałem palcem po jej ciele i zatrzymałem się na gumce od jej majtek. Bawiłem się chwilę, aż w końcu zdjąłem materiał odsłaniając najbardziej intymne miejsce mojej dziewczynki. Jej mięśnie się naprężyły, a ona momentalnie zesztywniała i stała się spięta. Potarłem policzek dziewczyny palcem ponownie patrząc w jej oczy.
- Myungsoo, ja chcę tego, naprawdę.
- Wiem słoneczko. To nie jest kara, tylko przyjemność, więc proszę rozluźnij się- ucałowałem ją w czoło.
Napięcie jej mięśni minimalnie zmalało, to znaczy, że będę się musiał bardzo postarać. Przejechałem delikatnie palcem po jej wejściu. Napięcie chwilowo wzrosło, aby później całkowicie ustąpić. Znalazłem jej słaby punkt. Pochyliłem się nad jej cipką i zacząłem lizać. Słysząc te jęki wiedziałem, że dzięki moim działaniom szaleje z rozkoszy. Wsunąłem język do środka by następnie zacząć nim powoli, ale zmysłowo poruszać. W końcu stwierdziłem, że wystarczy tych pieszczot. Wstałem z dziewczyny, podszedłem do szafki wyciągając z niej prezerwatywy. Szybko ściągnąłem swoje bokserki i naciągnąłem gumę na swojego przyjaciela. Wygodnie usadowiłem się nad dziewczyną i wszedłem w nią samą główką. Zacząłem się poruszać coraz to bardziej zanurzając penisa w jej wnętrzu. Starałem się być jak najdelikatniejszy nie chcąc jej zrazić. W końcu wszedłem w nią cały, a ona wydała przeciągły jęk. Dałem jej chwile na przyzwyczajenie i zacząłem prawdziwą jazdę. Z sekundy na sekundę poruszałem się w niej coraz szybciej. Nasze rozgrzane ciała pasowały do siebie idealnie. Ciche pomruki roznosiły się po sypialni.
- Myungsoo- dziewczyna doszła wykrzykując moje imię.
Niedługo po niej mój organ także miał dość i oboje zaznaliśmy spełnienia. Wyszedłem z niej, wstałem z łóżka ściągając prezerwatywę i wyrzucając ją do kosza. Wróciłem do łóżka kładąc się obok dziewczyny i przytulając ją do mojego ciała.
- L, dziękuję- cmoknęła mnie w tors.
- Było dobrze?
- Tak, naprawdę ci dziękuję. I dziękuję, że tak długo czekałeś.
- Jeśli byłoby to konieczne, to czekałbym jeszcze dłużej. Kocham cię Jinni i nigdy cię nie opuszczę.
Ati

2 komentarze:

  1. Muszę przyznać że wczoraj przeczytałam wszystkie części ... ale ja chcę więcej jestem uzależniona:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww bardzo mi miło, że opowiadanie się podoba. Wiedza o kimś, iż pisze to dla kogoś dodaje niezmierne pokłady motywacji. Dziękuje na komentarz rozdział, powinien się pojawić niebawem.
      -Ati

      Usuń