
Siedziałam przed salą i myślałam. Nadal nie byłam pewna co
mam zrobić. W sumie, to jest dość łatwy zarobek. W naszej sytuacji im więcej tym lepiej.
Dobra. Zdecydowałam. Zrobię to. Czemu miałabym zmarnować taką okazję?
Wstałam z krzesła i zapukałam delikatnie do pokoju szefa. Po
usłyszeniu „proszę” weszłam do pokoju usiadłam w fotelu i powiedziałam:
-Zgadzam się.
*SooJin*
Siedziałam na kanapie oglądając jakąś dramą. Nudziło mi się
niemiłosiernie. Kręciłam się próbując znaleźć wygodną pozycję do nic nie
robienia. W końcu położyłam głowę na kolanach osoby siedzącej obok mnie.
-Nudzi mi się.- wyjęczałam do Myungsoo robiąc smutną minkę
-To zróbmy coś ciekawego.- uśmiechnął się cwaniacko.
-A co?- ożywiłam się i usiadłam na jego kolanach.
-Nie wiem, wymyśl coś.- lekko się zaśmiał i objął mnie w tali.
-Wiesz ty co! W ogóle nie jesteś kreatywny!- wstałam z niego
szybko.
-Ale czy to moja wina? To Tobie się nudzi nie mi.- bronił
się.
-A czym takim to się zajmujesz, że Ci się nie nudzi?
-Patrzę na Ciebie. To mi wystarcza.- chłopak chwycił mnie za
nadgarstek, tak że ponownie znajdowałam się na jego kolanach- I co teraz
zrobimy?- zapytał mnie seksownie zniżając głos.
-No ja nie wiem.- delikatnie zarumieniłam się.
-Jesteś taka urocza.- mówił dalej zniżonym głosem, po czym wpił
się w moje usta.
Nie zastanawiając się nad tym oddałam mu pocałunek. Chłopak
zniżył usta i lekko muskał nimi moją szyję i dekolt. Ugh jak on na mnie działa.
Mimo wolnie z moich ust wydobywały się ciche pomruki. Myungsoo najwidoczniej
podobało się to, ponieważ na skórze poczułam jak jego usta wyginają się w
uśmiech. Jednak nie zaprzestał na tym. Przyssał się mocniej do mojej skóry,
zaczął ją przygryzać i ssać. Po chwili otrząsnęłam się z błogiej euforii i
odepchnęłam go od siebie.
-Czy ty zrobiłeś mi malinkę?!- krzyknęłam na niego.
-Tak, a co?- powiedział trochę niepewnie.
-Widziałeś mój strój do pracy. Jak ja to teraz zakryje?
-Nie musisz tego zakrywać. Niech wszyscy wiedzą, że jesteś
moją własnością.- powiedział nieco pewniej, a jego słowa jeszcze bardziej mnie
rozzłościły.
-Nie jestem niczyją własnością! Nie jestem, rzeczą! Nie można
mnie sobie przywłaszczyć! Kocham cię, ale licz się ze słowami! Nie będę znosić
przedmiotowego traktowania mnie! Agrrr! Po co ja w ogóle jeszcze z Tobą
rozmawiam!?- wyszłam z pomieszczenia i udałam się do naszego pokoju zamykając
się w nim od środka.
Jestem na niego tak bardzo zła. Czemu? Zrobił mi malinkę i
jeszcze te jego słowa. Uhh mam dość myślenia idę spać.
*Taehyung*
Siedziałem w swoim pokoju kiedy usłyszałem krzyk SooJin. Oczywiście
ciekawski ja musiałem wiedzieć co się dzieje. Uchyliłem lekko drzwi słuchałem
kłótni.
- Nie będę znosić przedmiotowego traktowania mnie! Agrrr! Po
co ja w ogóle jeszcze z tobą rozmawiam!?- krzyknęła dziewczyna i ulotniła się z
pokoju
Wszedłem do salonu i spojrzałem na skamieniałego Myungsoo.
Najwidoczniej trochę się zdziwił wybuchem emocji Jin.
-To co stary celibat?
-…
-L otrząśnij się!
-Yyyy, czy to co widziałem zdarzyło się naprawdę?
-Jinni się na Ciebie wkurzyła i prawdopodobnie będzie miała
focha przez kilka dni. Tak, to się zdarzyło naprawdę.- uśmiechnąłem się i
poklepałem go po ramieniu- Nie martw się pewnie ma okres. Minie jej.
-Ona się na mnie wkurzyła, a ja pracuje z nią i to w dodatku
w klubie. Co ja zrobiłem!?
-Chyba nie rozumiem.
-Będzie chciała się ode mnie odciąć, a tam jest pełno facetów
którzy jej to ułatwią. I co ja teraz zrobię!?- zdecydowanie przesadza. Pierwszy
raz w życiu widzę tak zdesperowanego faceta.
-Ej chłopie, spokojnie. Mogę pójść z Tobą i jej pilnować.
-Naprawdę?
-No tak, czemu nie?
-Dzięki Ci Tae. Co ja bym bez ciebie zrobił. Nie wiem jak
mogę Ci się odwdzięczyć.
-Postawisz mi piwo i będziemy kwita.
*JB*
-A któż to
dzwonił do naszego przystojniaczka?- zapytał Jeff z cwaniackim uśmiechem.
-Moja dziewczyna.- odpowiedziałem mojemu współpracownikowi.
-Ahh wy młodzi tacy szczęśliwi. Podzielisz się tym, co takiego
chciała od Ciebie gdy jesteś w pracy.- dał nacisk na ostatnie słowa.
-Nie wygadasz szefowi, co?- uśmiechnąłem się do niego
przymilająco.
-Jak mi powiesz co chciała od Ciebie Twoja miłość to będę
milczał jak grób.- zaśmiał się.
-No dostała propozycję modelingu u siebie w pracy.
-Wow to świetnie. A pytałeś się jaka to ma być sesja?
-Yyyy nie. A po co?
-No wiesz, są różne sesje na przykład taka reklama bielizny.
Wtedy wszyscy faceci wiedzą jak prezentuje się Twoja dziewczyna w seksownej
czerwonej koronce.
Zamarłem. On mógł mieć rację. O kurde no nie! Rinni nie
zgodziłaby się chyba na coś takiego nie?
-Ziemia do JB.- powiedział Jeff.
-Yyyy…- przetarłem twarz dłońmi- Nie no ona jest chyba
rozsądna. Chyba.
-Nie przejmuj się tylko Cię tak straszę. Wszystko będzie
dobrze. A tak swoją drogą musisz mnie przedstawić tej swojej wybrance losu.
Musi być niezła skoro od tak dostała taką propozycję.
-No ja nie wiem czy mogę Ci ją przedstawić. Jeszcze będziesz
z nią flirtował…
-Ejj no. Dziewczyn kumpli się nie podrywa. Taka jest zasada.
A ja nie łamie zasad.
-No dobra może kiedyś.
*ChaRin*
Harmider w garderobie. Stylistki biegały w tą i z powrotem.
Ja grzecznie siedziałam na krześle i czekałam aż miłe panie nałożą mi makijaż i
poprawią włosy. Czułam się trochę dziwnie w takiej sytuacji. Nikt nigdy się mną
nie zajmował, a teraz. Cała grupa ludzi lata za mną jakbym była jakąś
gwiazdeczką. Do pomieszczenia wszedł szef.
-Witajcie dziewczęta. Jak już wiecie dzisiaj mamy zimową
sesję. Za jakieś pięć minut powinni przyjechać ludzie z ubraniami, wiec
uszykujcie się szybko i zaraz zaczynamy.
Wyszedł i zostawił nas ponownie ze stylistami. Tak jak mówił
ubrania przyjechały szybko. Odziana w biały płaszczyk ciemne spodnie i jasne
kozaki ruszyłam na plan. Nie czułam się dziwnie lub niezręcznie robiąc
najróżniejsze pozy przed aparatem. Można nawet powiedzieć, że byłam z swoim
żywiole. Naprawdę mi się to podobało. Dwie pozostałe dziewczyny były stosunkowo
miłe. Nie utrudniały pracy, a nawet dały mi kilka rad. Po skończonej sesji
podziękowałyśmy całej ekipie i poszłyśmy do szatni, aby się przebrać. Dziewczyny
pożegnały się ze mną i wyszły wcześniej. Ja przebierając się zaczęłam rozmyślać
nad tym co dzisiaj robiłam. Ściągnęłam bluzkę i podeszłam do lustra. Obejrzałam
dokładnie swoje ciało. Przejechałam palcami po białym śladzie pod piersią.
Pamiątka po kochanej mamusi. Próbowała mnie zabić jak miałam 13 lat. Wzięła
wtedy nóż kuchenny i próbowała wbić mi go chyba w serce, ale na moje szczęście
trochę nie trafiła. To raczej nie były dobre wspomnienia, ale uśmiechnęłam się.
Jakby nie było, to dzięki takim sytuacją jestem, kim jestem. Nagle usłyszałam
otwierające się drzwi.
-ChaRin jesteś tu?- usłyszałam głos pana Kim’a i po chwili
stanął w drzwiach.- Och, przepraszam nie chciałem…- speszył się i szybko wyszedł
z pomieszczenia.
Założyłam na siebie swoją koszulkę ubrałam buty i poszłam
szukać mojego szefa. Ku mojemu zdziwieniu stał przed drzwiami do szatni.
-Przepraszam, że wszedłem tak do szatni, myślałem że
wszystkie się już przebrałyście i poszłyście do domów.- mówił szybko.
-Nic się nie stało. To był tylko mały wypadek. Każdemu może
się zdarzyć.
-Dziękuje za zrozumienie. A właśnie mjoa droga chciałem z Tobą porozmawiać o sesji. Naprawdę dobrze sobie poradziłaś. Nie wstydzisz się
aparatu co?
-No można tak powiedzieć.- uśmiechnęłam się lekko.
-Podobało Ci się mam rację?
-Tak, było ciekawie.
-Więc może chciałabyś zostać modelką naszej firmy? Jesteś
naprawdę piękną kobietą a nam ostatnio
wykruszyło się trochę osób.
-Oł to kusząca propozycja…
-Nie karzę Ci decydować od razu. Dam ci dwa dni na decyzję, dobrze? W poniedziałek o ósmej przyjdź do mnie do biura i daj mi odpowiedz.
Dobrze?
-Dobrze.
-Ja muszę załatwić parę spraw, więc do widzenia ChaRin.
-Do widzenia panu.
Wyszłam z budynku i skierowałam się do domu. Będę musiała
się naprawdę porządnie zastanowić nad tą propozycją.
*HyunYoo*
Obserwując z daleka osobnika jakim jest Kim Taehyung doszłam
do wniosku, że to chyba jedyny facet na świecie, który może mieć okres. Istnieje
jeszcze możliwość, że ma rozdwojenie jaźni, uszkodzenie mózgu lub wszystko na
raz. Ponadto osobnik ten lubi podsłuchiwać i wpychać nos w nie swoje sprawy.
Próbuje być pomocny, ale zazwyczaj kończy się to gorzej niż się zaczęło. Kompletnie
nie pojmuję co on może ukrywać, więc jednak dam sobie spokój. Idę coś zjeść, bo
jestem strasznie głodna i za 10 minut wychodzę do pracy. Nie wiem czy V idzie
ze mną, ale ja się prosić nie będę. Nie jestem jego matką, żeby go pilnować.
Po zjedzonym śniadanku ogarnęłam się szybko i już miałam
wychodzic z domu, gdy przedemną pojawiła się Jin.
-Mogę iść z Tobą do pracy? Nie chcę zostać tu sama z NIM.-
powiedziała ze smutną minką.
-Nie jestem pewna czy szef Cię wpuści na zaplecze, ale mam
inny pomysł. Na razie ubieraj się i chodź ze mną.
Tak, wiedziałam co się zaszło między Myungsoo, a SooJin, w
końcu podsłuchiwałam Tae, który podsłuchiwał ich, co nie?
Wyszłyśmy razem z budynku i skierowałyśmy się w stronę mojej
pracy. Po drodze zadzwoniłam do ChaRin, która powinna już skończyć pracę.
-Halo?- usłyszałam głos przyjaciółki w słuchawce.
-Rinni, wpadniesz na chwilkę do mnie do pracy? Muszę Ci
przekazać małą smutną dziewczynkę.
-Co się stało?- zapytał z niepokojem z głosie.
-Ymm… mała kłótnia, później Ci wyjaśnię, albo lepiej Jin Ci
wszystko wytłumaczy.
-No dobrze. Będę u was za jakieś 15 minut.
-Dzięki i do zobaczenia.
-Papa.- usłyszałam ostatnie słowa i się rozłączyłam.
*SooJin*
Nie rozumiem czemu jeste,m aż tak bardzo podłamana. Przecież
nic wielkiego się nie stało. A jednak bardzo źle się czuję. Nie mam ochoty na
nic. Najchętniej położyłabym się na łóżku i wpatrywała w sufit, ale nie mogę
tak leżeć cały dzień. Poszłam z Yoo do pracy. Potrzebuję teraz czyjegoś
towarzystwa. Kogoś kto mnie zrozumie i pocieszy. Chociaż tak średnio mi się
rozmawia z dziewczyną na takie tematy. Gdzie jest moja Rin kiedy jej
potrzebuję? Gdzie moja niezastąpiona przyjaciółka, która jednym spojrzeniem w oczy
rozumie co czuję?
Weszłam do kawiarni i usiadłam przy jednym ze stolików.
HyunYoo przyniosła mi kakao z bitą śmietaną. Wiedziała, że to mój ulubiony
napój. Najwidoczniej chciała mi poprawić humor.
-Rin przyjdzie po Ciebie za jakieś 10 minut.- powiedziała do
mnie dziewczyna uśmiechając się lekko
-Dziękuję.- westchnęłam- Dam sobie radę, wracaj do pracy i mną
się nie przejmuj.- wymusiłam na mojej twarzy uśmiech.
Yoo odeszła od mojego stolika i zaczęła obsługiwać klientów.
*ChaRin*
Dostałam od Yoo telefon. Trochę się martwię o Jinni. Muszę
się pośpieszyć i jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi.
Wbiegłam do kawiarni, szukając wzrokiem blondynki. Siedziała
przy oknie ze spuszczoną głową. Przed sobą miała nie tknięty napój. Usiadłam
naprzeciwko jej.
-Hej kochanie, dobrze się czujesz?- spytałam.
W odpowiedzi otrzymałam tylko kiwnięcie głową na tak.
-Wypij kakao i idziemy do domu.
-Nie mam ochoty. Wypijesz za mnie?
-Tak.
Po mojej głowie w tym momencie krążyło jedno pytanie. Co się
stało, że moja słodka wiecznie uśmiechnięta Jin nie chce wypić swojego
ulubionego kakao? Wypiłam za nią to kakao i wróciłyśmy do domu. Zaciągnęłam ją
do siebie do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłyśmy na łóżku i
przytuliłam blondynkę.
-Jin nie wiem co się stało, ale masz mnie. Powiedz tylko co
się stało.- mówiłam spokojnie.
-Pokłóciłam się z Myungsoo.- powiedziała prawie nie
słyszalnie.
Taa wszystko jasne. Jejku nie są ze sobą długo, a ona tak
przeżywa kłótnie z nim. Jaka ona jest kochana. Dobra, trzeba jakoś temu
zaradzić.
-O co wam poszło?
-Bo on potraktował mnie jak rzecz!- wybuchła- Mówił: ,,Jesteś
moją własnością" bla bla bla. Co za
kretyn. Ugh jak można w ogóle tak mówić o dziewczynie?! I jeszcze zrobił mi
malinkę na szyi! A widziałaś mój strój do pracy! Agrr zwariuje z nim kiedyś!-
dziewczyna chodziła w tą i z powrotem wymachując rękami- Rinni co mam zrobić?-
opadła na łóżko uspokajając się trochę
-Najpierw ochłoń. A później idź z nim pogadać.- uśmiechnęłam
się szeroko na co Jin odpowiedziała mi tym samym.Ati
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz