sobota, 26 grudnia 2015

Już wybrałam cz.20

*ChaRin*
Siedziałam przed salą i myślałam. Nadal nie byłam pewna co mam zrobić. W sumie, to jest dość łatwy zarobek.  W naszej sytuacji im więcej tym lepiej. Dobra. Zdecydowałam. Zrobię to. Czemu miałabym zmarnować taką okazję?
Wstałam z krzesła i zapukałam delikatnie do pokoju szefa. Po usłyszeniu „proszę” weszłam do pokoju usiadłam w fotelu i powiedziałam:
-Zgadzam się.
*SooJin*
Siedziałam na kanapie oglądając jakąś dramą. Nudziło mi się niemiłosiernie. Kręciłam się próbując znaleźć wygodną pozycję do nic nie robienia. W końcu położyłam głowę na kolanach osoby siedzącej obok mnie.
-Nudzi mi się.- wyjęczałam do Myungsoo robiąc smutną minkę
-To zróbmy coś ciekawego.- uśmiechnął się cwaniacko.
-A co?- ożywiłam się i usiadłam na jego kolanach.
-Nie wiem, wymyśl coś.- lekko się zaśmiał i objął mnie w tali.
-Wiesz ty co! W ogóle nie jesteś kreatywny!- wstałam z niego szybko.
-Ale czy to moja wina? To Tobie się nudzi nie mi.- bronił się.
-A czym takim to się zajmujesz, że Ci się nie nudzi?
-Patrzę na Ciebie. To mi wystarcza.- chłopak chwycił mnie za nadgarstek, tak że ponownie znajdowałam się na jego kolanach- I co teraz zrobimy?- zapytał mnie seksownie zniżając głos.
-No ja nie wiem.- delikatnie zarumieniłam się.
-Jesteś taka urocza.- mówił dalej zniżonym głosem, po czym wpił się w moje usta.
Nie zastanawiając się nad tym oddałam mu pocałunek. Chłopak zniżył usta i lekko muskał nimi moją szyję i dekolt. Ugh jak on na mnie działa. Mimo wolnie z moich ust wydobywały się ciche pomruki. Myungsoo najwidoczniej podobało się to, ponieważ na skórze poczułam jak jego usta wyginają się w uśmiech. Jednak nie zaprzestał na tym. Przyssał się mocniej do mojej skóry, zaczął ją przygryzać i ssać. Po chwili otrząsnęłam się z błogiej euforii i odepchnęłam go od siebie.
-Czy ty zrobiłeś mi malinkę?!- krzyknęłam na niego.
-Tak, a co?- powiedział trochę niepewnie.
-Widziałeś mój strój do pracy. Jak ja to teraz zakryje?
-Nie musisz tego zakrywać. Niech wszyscy wiedzą, że jesteś moją własnością.- powiedział nieco pewniej, a jego słowa jeszcze bardziej mnie rozzłościły.
-Nie jestem niczyją własnością! Nie jestem, rzeczą! Nie można mnie sobie przywłaszczyć! Kocham cię, ale licz się ze słowami! Nie będę znosić przedmiotowego traktowania mnie! Agrrr! Po co ja w ogóle jeszcze z Tobą rozmawiam!?- wyszłam z pomieszczenia i udałam się do naszego pokoju zamykając się w nim od środka.
Jestem na niego tak bardzo zła. Czemu? Zrobił mi malinkę i jeszcze te jego słowa. Uhh mam dość myślenia idę spać.
*Taehyung*
Siedziałem w swoim pokoju kiedy usłyszałem krzyk SooJin. Oczywiście ciekawski ja musiałem wiedzieć co się dzieje. Uchyliłem lekko drzwi słuchałem kłótni.
- Nie będę znosić przedmiotowego traktowania mnie! Agrrr! Po co ja w ogóle jeszcze z tobą rozmawiam!?- krzyknęła dziewczyna i ulotniła się z pokoju
Wszedłem do salonu i spojrzałem na skamieniałego Myungsoo. Najwidoczniej trochę się zdziwił wybuchem emocji Jin.
-To co stary celibat?
-…
-L otrząśnij się!
-Yyyy, czy to co widziałem zdarzyło się naprawdę?
-Jinni się na Ciebie wkurzyła i prawdopodobnie będzie miała focha przez kilka dni. Tak, to się zdarzyło naprawdę.- uśmiechnąłem się i poklepałem go po ramieniu- Nie martw się pewnie ma okres. Minie jej.
-Ona się na mnie wkurzyła, a ja pracuje z nią i to w dodatku w klubie. Co ja zrobiłem!?
-Chyba nie rozumiem.
-Będzie chciała się ode mnie odciąć, a tam jest pełno facetów którzy jej to ułatwią. I co ja teraz zrobię!?- zdecydowanie przesadza. Pierwszy raz w życiu widzę tak zdesperowanego faceta.
-Ej chłopie, spokojnie. Mogę pójść z Tobą i jej pilnować.
-Naprawdę?
-No tak, czemu nie?
-Dzięki Ci Tae. Co ja bym bez ciebie zrobił. Nie wiem jak mogę Ci się odwdzięczyć.
-Postawisz mi piwo i będziemy kwita.
*JB*
-A któż to dzwonił do naszego przystojniaczka?- zapytał Jeff z cwaniackim uśmiechem.
-Moja dziewczyna.- odpowiedziałem mojemu współpracownikowi.
-Ahh wy młodzi tacy szczęśliwi. Podzielisz się tym, co takiego chciała od Ciebie gdy jesteś w pracy.- dał nacisk na ostatnie słowa.
-Nie wygadasz szefowi, co?- uśmiechnąłem się do niego przymilająco.
-Jak mi powiesz co chciała od Ciebie Twoja miłość to będę milczał jak grób.- zaśmiał się.
-No dostała propozycję modelingu u siebie w pracy.
-Wow to świetnie. A pytałeś się jaka to ma być sesja?
-Yyyy nie. A po co?
-No wiesz, są różne sesje na przykład taka reklama bielizny. Wtedy wszyscy faceci wiedzą jak prezentuje się Twoja dziewczyna w seksownej czerwonej koronce.
Zamarłem. On mógł mieć rację. O kurde no nie! Rinni nie zgodziłaby się chyba na coś takiego nie?
-Ziemia do JB.- powiedział Jeff.
-Yyyy…- przetarłem twarz dłońmi- Nie no ona jest chyba rozsądna. Chyba.
-Nie przejmuj się tylko Cię tak straszę. Wszystko będzie dobrze. A tak swoją drogą musisz mnie przedstawić tej swojej wybrance losu. Musi być niezła skoro od tak dostała taką propozycję.
-No ja nie wiem czy mogę Ci ją przedstawić. Jeszcze będziesz z nią flirtował…
-Ejj no. Dziewczyn kumpli się nie podrywa. Taka jest zasada. A ja nie łamie zasad.
-No dobra może kiedyś.
*ChaRin*
Harmider w garderobie. Stylistki biegały w tą i z powrotem. Ja grzecznie siedziałam na krześle i czekałam aż miłe panie nałożą mi makijaż i poprawią włosy. Czułam się trochę dziwnie w takiej sytuacji. Nikt nigdy się mną nie zajmował, a teraz. Cała grupa ludzi lata za mną jakbym była jakąś gwiazdeczką. Do pomieszczenia wszedł szef.
-Witajcie dziewczęta. Jak już wiecie dzisiaj mamy zimową sesję. Za jakieś pięć minut powinni przyjechać ludzie z ubraniami, wiec uszykujcie się szybko i zaraz zaczynamy.
Wyszedł i zostawił nas ponownie ze stylistami. Tak jak mówił ubrania przyjechały szybko. Odziana w biały płaszczyk ciemne spodnie i jasne kozaki ruszyłam na plan. Nie czułam się dziwnie lub niezręcznie robiąc najróżniejsze pozy przed aparatem. Można nawet powiedzieć, że byłam z swoim żywiole. Naprawdę mi się to podobało. Dwie pozostałe dziewczyny były stosunkowo miłe. Nie utrudniały pracy, a nawet dały mi kilka rad. Po skończonej sesji podziękowałyśmy całej ekipie i poszłyśmy do szatni, aby się przebrać. Dziewczyny pożegnały się ze mną i wyszły wcześniej. Ja przebierając się zaczęłam rozmyślać nad tym co dzisiaj robiłam. Ściągnęłam bluzkę i podeszłam do lustra. Obejrzałam dokładnie swoje ciało. Przejechałam palcami po białym śladzie pod piersią. Pamiątka po kochanej mamusi. Próbowała mnie zabić jak miałam 13 lat. Wzięła wtedy nóż kuchenny i próbowała wbić mi go chyba w serce, ale na moje szczęście trochę nie trafiła. To raczej nie były dobre wspomnienia, ale uśmiechnęłam się. Jakby nie było, to dzięki takim sytuacją jestem, kim jestem. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi.
-ChaRin jesteś tu?- usłyszałam głos pana Kim’a i po chwili stanął w drzwiach.- Och, przepraszam nie chciałem…- speszył się i szybko wyszedł z pomieszczenia.
Założyłam na siebie swoją koszulkę ubrałam buty i poszłam szukać mojego szefa. Ku mojemu zdziwieniu stał przed drzwiami do szatni.
-Przepraszam, że wszedłem tak do szatni, myślałem że wszystkie się już przebrałyście i poszłyście do domów.- mówił szybko.
-Nic się nie stało. To był tylko mały wypadek. Każdemu może się zdarzyć.
-Dziękuje za zrozumienie. A właśnie mjoa droga chciałem z Tobą porozmawiać o sesji. Naprawdę dobrze sobie poradziłaś. Nie wstydzisz się aparatu co?
-No można tak powiedzieć.- uśmiechnęłam się lekko.
-Podobało Ci się mam rację?
-Tak, było ciekawie.
-Więc może chciałabyś zostać modelką naszej firmy? Jesteś naprawdę piękną kobietą  a nam ostatnio wykruszyło się trochę osób.
-Oł to kusząca propozycja…
-Nie karzę Ci decydować od razu. Dam ci dwa dni na decyzję, dobrze? W poniedziałek o ósmej przyjdź do mnie do biura i daj mi odpowiedz. Dobrze?
-Dobrze.
-Ja muszę załatwić parę spraw, więc do widzenia ChaRin.
-Do widzenia panu.
Wyszłam z budynku i skierowałam się do domu. Będę musiała się naprawdę porządnie zastanowić nad tą propozycją.
*HyunYoo*
Obserwując z daleka osobnika jakim jest Kim Taehyung doszłam do wniosku, że to chyba jedyny facet na świecie, który może mieć okres. Istnieje jeszcze możliwość, że ma rozdwojenie jaźni, uszkodzenie mózgu lub wszystko na raz. Ponadto osobnik ten lubi podsłuchiwać i wpychać nos w nie swoje sprawy. Próbuje być pomocny, ale zazwyczaj kończy się to gorzej niż się zaczęło. Kompletnie nie pojmuję co on może ukrywać, więc jednak dam sobie spokój. Idę coś zjeść, bo jestem strasznie głodna i za 10 minut wychodzę do pracy. Nie wiem czy V idzie ze mną, ale ja się prosić nie będę. Nie jestem jego matką, żeby go pilnować.
Po zjedzonym śniadanku ogarnęłam się szybko i już miałam wychodzic z domu, gdy przedemną pojawiła się Jin.
-Mogę iść z Tobą do pracy? Nie chcę zostać tu sama z NIM.- powiedziała ze smutną minką.
-Nie jestem pewna czy szef Cię wpuści na zaplecze, ale mam inny pomysł. Na razie ubieraj się i chodź ze mną.
Tak, wiedziałam co się zaszło między Myungsoo, a SooJin, w końcu podsłuchiwałam Tae, który podsłuchiwał ich, co nie?
Wyszłyśmy razem z budynku i skierowałyśmy się w stronę mojej pracy. Po drodze zadzwoniłam do ChaRin, która powinna już skończyć pracę.
-Halo?- usłyszałam głos przyjaciółki w słuchawce.
-Rinni, wpadniesz na chwilkę do mnie do pracy? Muszę Ci przekazać małą smutną dziewczynkę.
-Co się stało?- zapytał z niepokojem z głosie.
-Ymm… mała kłótnia, później Ci wyjaśnię, albo lepiej Jin Ci wszystko wytłumaczy.
-No dobrze. Będę u was za jakieś 15 minut.
-Dzięki i do zobaczenia.
-Papa.- usłyszałam ostatnie słowa i się rozłączyłam.
*SooJin*
Nie rozumiem czemu jeste,m aż tak bardzo podłamana. Przecież nic wielkiego się nie stało. A jednak bardzo źle się czuję. Nie mam ochoty na nic. Najchętniej położyłabym się na łóżku i wpatrywała w sufit, ale nie mogę tak leżeć cały dzień. Poszłam z Yoo do pracy. Potrzebuję teraz czyjegoś towarzystwa. Kogoś kto mnie zrozumie i pocieszy. Chociaż tak średnio mi się rozmawia z dziewczyną na takie tematy. Gdzie jest moja Rin kiedy jej potrzebuję? Gdzie moja niezastąpiona przyjaciółka, która jednym spojrzeniem w oczy rozumie co czuję?
Weszłam do kawiarni i usiadłam przy jednym ze stolików. HyunYoo przyniosła mi kakao z bitą śmietaną. Wiedziała, że to mój ulubiony napój. Najwidoczniej chciała mi poprawić humor.
-Rin przyjdzie po Ciebie za jakieś 10 minut.- powiedziała do mnie dziewczyna uśmiechając się lekko
-Dziękuję.- westchnęłam- Dam sobie radę, wracaj do pracy i mną się nie przejmuj.- wymusiłam na mojej twarzy uśmiech.
Yoo odeszła od mojego stolika i zaczęła obsługiwać klientów.
*ChaRin*
Dostałam od Yoo telefon. Trochę się martwię o Jinni. Muszę się pośpieszyć i jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi.
Wbiegłam do kawiarni, szukając wzrokiem blondynki. Siedziała przy oknie ze spuszczoną głową. Przed sobą miała nie tknięty napój. Usiadłam naprzeciwko jej.
-Hej kochanie, dobrze się czujesz?- spytałam.
W odpowiedzi otrzymałam tylko kiwnięcie głową na tak.
-Wypij kakao i idziemy do domu.
-Nie mam ochoty. Wypijesz za mnie?
-Tak.
Po mojej głowie w tym momencie krążyło jedno pytanie. Co się stało, że moja słodka wiecznie uśmiechnięta Jin nie chce wypić swojego ulubionego kakao? Wypiłam za nią to kakao i wróciłyśmy do domu. Zaciągnęłam ją do siebie do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłyśmy na łóżku i przytuliłam blondynkę.
-Jin nie wiem co się stało, ale masz mnie. Powiedz tylko co się stało.- mówiłam spokojnie.
-Pokłóciłam się z Myungsoo.- powiedziała prawie nie słyszalnie.
Taa wszystko jasne. Jejku nie są ze sobą długo, a ona tak przeżywa kłótnie z nim. Jaka ona jest kochana. Dobra, trzeba jakoś temu zaradzić.
-O co wam poszło?
-Bo on potraktował mnie jak rzecz!- wybuchła- Mówił: ,,Jesteś moją własnością" bla bla bla. Co  za kretyn. Ugh jak można w ogóle tak mówić o dziewczynie?! I jeszcze zrobił mi malinkę na szyi! A widziałaś mój strój do pracy! Agrr zwariuje z nim kiedyś!- dziewczyna chodziła w tą i z powrotem wymachując rękami- Rinni co mam zrobić?- opadła na łóżko uspokajając się trochę
-Najpierw ochłoń. A później idź z nim pogadać.- uśmiechnęłam się szeroko na co Jin odpowiedziała mi tym samym.

Ati

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz